Globalne skutki powodzi w Tajlandii

Powódź w Tajlandii ustępuje, ale jej skutki będą odczuwać przez miesiące firmy i konsumenci, co świadczy o słabości globalnego łańcucha dostaw

Publikacja: 21.11.2011 07:45

Globalne skutki powodzi w Tajlandii

Foto: AFP

Duża powódź od października spowodowała śmierć kilkuset ludzi i wyrządziła poważne szkody różnym sektorom przemysłu, zwłaszcza motoryzacji i napędów komputerowych (HDD). Jej konsekwencje były globalne, dotknęły gigantów motoryzacji, Toyotę, Hondę i Forda, producentów HDD Toshibę i Western Digital, komputerów osobistych Della.

Po problemach z dostawami podzespołów wywołanych marcowym trzęsieniem ziemi i tsunami w Japonii kataklizm w Tajlandii wywołał pytania, jak firmy rozumieją niezawodny system dostaw podstawowych elementów do produkcji i czy można było lepiej zarządzać ryzykiem. Analityk z Instytutu Badawczego MM w Tokio, Masaki Nakamura uważa, że możliwości działania firm są ograniczone, bo trzymanie dodatkowych zapasów wpływa na wynik finansowy i może zwiększyć ryzyko.

Najbardziej narażony na takie wstrząsy jest system dostaw „just-in-time" zapoczątkowany w Japonii, często stosowny w sektorach technologicznym i samochodowym, polegający na dostawach komponentów i surowców tylko w niezbędnej ilości. — Zasadnicza koncepcja tego systemu nie zmieni się, firmy będą nadal zmniejszać ryzyko związane z produkcją uruchamiając po powodzi zakłady gdzie indziej -- twierdzi główny ekonomista w Instytucie Badawczym Dai-Ichi Life, Toru Nishihama.

Tajskiei fabryki dostarczają około 40 proc. światowego rynku napędów HDD, analitycy nie przewidują większego wpływu powodzi na przedświąteczną sprzedaż komputerów osobistych, ale uważają, że w 2012 r. warunki będą nadal trudne. — W okresie świąt konsumenci nie zauważą wzrostu cen PC, bo komponenty do nich zamówiono w poprzednim kwartale. Ale jeśli zechcą kupić zewnętrzne napędy, to różnica w cenie będzie duża — uważa analityk z IHS iSuppli, Fang Zhang.

W tokijskiej dzielnicy z elektroniką Akihabara można dostrzec reklamy w sklepach z HDD apelujące do klientów, by kupowali teraz przed podwyżkami cen. Inne sklepy zaprzestały ich sprzedaży. — Nie możemy teraz kupić na zapas tych napędów, bo ich ceny są cztero — pięciokrotnie wyższe niż normalnie — przyznał Yu Sugawara, specjalista od zakupów w Hamada Electrical Equipment Manufacturer.

Powódź utrudniła życie japońskim firmom, które wcześniej walczyły o przywrócenie normalnej produkcji po marcowym kataklizmie, a muszą jeszcze borykać się z silnym jenem, który pożera ich zyski. Do końca października ponad 400 firm z Japonii zawiesiło działalność albo zmniejszyło produkcję z powodu powodzi.

Japonia jest największym inwestorem zagranicznym w Tajlandii. Strefy przesyłowe i jakość infrastruktury przyciągnęły je, bo chciały uniknąć wysokiego podarku i kosztów pracowniczych u siebie. W przyszłym roku to Indonezja, Wietnam i Indie mogą liczyć na większy napływ inwestycji niż Tajlandia, bo firmy będą dążyć do zmniejszenia ryzyka wynikającego z koncentracji produkcji — ocenia Toru Nishihama.

We wrześniu Toyota podała o przywróceniu normalnej produkcji na świecie dzięki zatrudnieniu tysięcy osób dla nadrobienia strat po trzęsieniu w marcu. W październiku musiała z kolei wstrzymać parce w trzech montowniach w Tajlandii, bo zostały zalane i nie wznowiła jej do 21 listopada. Toyota i Honda zrezygnowały też z prognozy rocznych wyników bo szacują straty.

Także Nissan i Mitsubishi Motors, jak również Pioneer, Sony, Canon i Nikon musiały dostosować globalną produkcję z powodu trudności z dostawami i zamykania fabryk w Tajlandii. Niektóre firmy ze strefy przemysłowej w Ayuttthaya użyło nurków do ratowania sprzętu z ważnymi dla produkcji danymi elektronicznymi.

Woda zaczęła już opadać, niektóre firmy, m.in. Honda i Nissan, wznawiają stopniowo produkcję, ale według analityków skutki powodzi mogą potrwać dłużej niż po trzęsieniu i tsunami. — W Japonii przystąpiono do usuwania szkód w dwa miesiące po kataklizmie. W Tajlandii część zakładów jest nadal pod wodą, więc trudniej przewidzieć, kiedy produkcja wróci do normalnej — stwierdza Nishihama.

Walka ze skutkami powodzi pozwoliła tajlandzkiej armii odzyskać reputację, zepsutą krwawymi interwencjami wobec opozycji i zwiększyć jej znaczenie polityczne. Wojsko skierowało ogromne siły i środki do pomocy: 55 tys. żołnierzy, 5 tys. pojazdów i 3 tys. łodzi. A szef wojsk lądowych, gen. Prayut Chan-o-Cha używał w ostatnich tygodniach pojednawczego języka, mimo nadal ostrych podziałów politycznych w kraju. A na stronie w Facebooku otwartej miesiąc temu z podziękowaniami dla wojska wpisało się ponad 70 tys. Tajów.

Biznes
Cyfrowa rewolucja w samorządach
Biznes
Finansowanie obronności z UE (na razie) niewypałem
Biznes
Poradzimy sobie z kumulacją inwestycji
Biznes
Gdzie wypoczywa dwór Władimira Putina i objęci sankcjami oligarchowie?
Biznes
Eksperci krytycznie o wydatkach Europy na zbrojenia. Im bliżej Rosji, tym lepiej
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku