Dan Akerson, prezes General Motors, otwarcie przyznaje, że jego cierpliwość wobec nieudanych prób naprawy Opla się kończy. Opel i jego siostrzana brytyjska firma Vauxhall straciły w zeszłym roku 747 mln dolarów, przy tym 200 mln to koszty restrukturyzacji. Dan Akerson jeszcze we wrześniu liczył, że wynik wyniesie zero plus koszty restrukturyzacji.
– Teraz nie ma innego wyjścia, jak dostosować nasze moce do popytu, który stale spada – mówił w środę analitykom Akerson. – Nie da się też funkcjonować bez dalszego cięcia kosztów. Przyglądamy się wszystkim wydatkom, żeby wyjść ze strat. W ciągu najbliższych miesięcy powinny być widoczne efekty tych działań.
W Oplu już wprowadzono oszczędności. W najgorszym roku 2010 Opel/Vauxhall stracił 1,95 mld dolarów, sam Opel 1,3 mld. W tym roku strata jest mniejsza o prawie połowę. Nadal jednak europejska część GM notuje spadek sprzedaży i zmniejsza swój udział rynkowy przede wszystkim na rzecz Volkswagena i Hyundaia.
– Największą bolączką Opla jest to, że firma nie jest elastyczna – mówi Ferdinand Dudenhoeffer, dyrektor Center for Automotive Research na Uniwersytecie Duisburg-Essen. – Kiedy tylko sytuacja w Europie się pogarsza, Opel natychmiast ma kłopoty, podczas gdy Volkswagen, Hyundai i Kia cały czas zwiększają sprzedaż.