Francuski Peugeot Citroen (PSA) potwierdził, że rozmawia z General Motors o partnerstwie strategicznym. Efekty tych negocjacji mają zostać ogłoszone najpóźniej podczas salonu samochodowego w Genewie, który odbędzie się 6 i 7 marca. Na razie jednak General Motors zarzeka się, że nie ma nic do powiedzenia.
Zdaniem analityków, gdyby rzeczywiście doszło do połączenia firm, na wzór np. Renault i Nissana, dla GM byłby to sposób na rozwiązanie kłopotów Opla. Mówił o tym wczoraj już oficjalnie francuski minister pracy Xavier Bertrand. Podkreślił, że zdaniem prezesa Peugeota Philippe'a Varina w ten sposób Francuzi mogliby doprowadzić do cięcia kosztów. – Na razie nie wiadomo jeszcze, czy chodzi tutaj o pełną fuzję czy też o bliską współpracę – mówił Bertrand.
Kilka tygodni temu PSA zakończył współpracę z Fiatem, z którym produkowano furgonetki we Włoszech, chociaż wcześniej spekulowano o tym, że francuska firma może się połączyć właśnie z włoskim koncernem, aby w ten sposób osiągnąć wielkość produkcji dającą trwały i znaczący udział w rynku. Zakończenie tej współpracy było właśnie pokłosiem rozmów z GM, które – jak napisał francuski dziennik „La Tribune" – toczą się już od kilku miesięcy.
Przeciek z Peugeota do „La Tribune" pojawił się już po zamknięciu obrotów na paryskiej giełdzie. We wtorek akcje PSA traciły 1 proc. i kosztowały 14,39 euro. W środę podrożały o 16 proc. przy ogromnym popycie.
Według przecieków z rozmów PSA i Opel miałyby wspólnie produkować komponenty oraz całe silniki do samochodów, które potem byłyby sprzedawane pod markami Opla, Citroena i Peugeota. PSA już ma umowy z niemieckim BMW dotyczące wspólnej produkcji silników benzynowych, z Fordem w sprawie silników Diesla, a z tureckim Tofasem wspólnie buduje furgonetki. Z kolei z japońskim Mitsubishi wspólnie produkuje SUV i auta elektryczne, a z Toyotą – małe samochody.