Jak wyeliminować CO2 i obronić węgiel?

Polska musi stawiać na rozwój badań czystych technologii węglowych i więcej w nie inwestować. Nie może też mówić Unii „nie bo nie" – w przeciwnym razie stracimy szanse na wykorzystywanie węgla – uznali uczestnicy konferencji „Rzeczpospolitej" pt. „CO2 – stracimy czy zarobimy" podczas panelu o tym, jak wyeliminować CO2 i uratować węgiel

Publikacja: 19.06.2012 13:59

Jak wyeliminować CO2 i obronić węgiel?

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

- Pod względem spalania węgla w UE Polska jest wyjątkowa, ale jeśli chodzi o świat, to tych krajów jest przecież bardzo dużo – mówił Janusz Reiter, były ambasador RP w Niemczech i USA, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych. – UE lubi się zamknąć i traktować jak osobna część świata, ale problem CO2 jest problemem globalnym – dodał.

UE w Mapie Drogowej 2050 sugeruje, że jeśli spalać węgiel w elektrowniach, to tylko z użyciem instalacji CCS (wychwyt i podziemne składowanie CO2). Polska już trzy razy zawetowała unijne propozycje. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy przeciwni CCS – PGE ma zbudować instalację demonstracyjną, jedną z 12 jakie powstaną w UE i dadzą odpowiedź na pytanie, czy CCS może być instalacją stosowaną na skalę przemysłową.

- Ja nie twierdzę, że CCS jest najlepszym rozwiązaniem, ale to jakiś pomysł. Ta technologia na świecie od 30 lat wspiera wydobycie ropy i gazu, bo je przyspiesza. A Polska musi rozmawiać z UE na argumenty, bo samo „nie bo nie" nie wystarczy – podkreślał Reiter.

Przypomniał, że jak na razie w UE CCS nie miał szczęścia – choć był testowany w Niemczech (Vattenfall) nie zyskał poparcia opinii społecznej.

- Przyjęto zdanie większości, że CO2 i efekt cieplarniany są związane, a teraz trzeba by to przełożyć na język techniki i ekonomii oceniając koszty skuteczności na skalę przemysłową – mówił Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki. – UE na 12 instalacji chce dać 1 mld euro.  Jednak CCS to obniżenie sprawności elektrowni o 8-10 proc. A to podnosi koszty inwestycji oraz samej energii, choć co prawda koszty energii z odnawialnych źródeł i tak są wyższe niż z węgla z CCS – powiedział. Na świecie obecnie testowanych jest ok. 80 projektów CCS.

- Co nie znaczy jednak, że Polska powinna wszystko kontestować nie przedstawiając Brukseli żadnej alternatywy – dodał były wicepremier.

Gdzie to trzymać?

Jednak testy ekonomiczne samej technologii to jedno. Pojawiają się bowiem pytania o składowanie gazu pod ziemią oraz o jego transport. Zdaniem dra Ireneusza Grzybka z Wyższego Urzędu Górniczego sprawa emisji CO2 w CCS to możliwość jej ucieczki do krajów biedniejszych, które będą produkować te same towary tylko ze szkodą dla środowiska.

- W Niemczech spotkałem się z taką teorią, że taniej jest budować elektrownie już z CCS niż potem je do CCS dostosowywać – mówił dr Grzybek. – Kwestia zatłaczania pod ziemię jednak rodzi oczywiście pytanie, jak długo uda nam się utrzymać ten dwutlenek węgla w danym miejscu, czy to się nie rozszczelni i ilu lat obserwacji potrzeba, by to stwierdzić – tłumaczył. Dodał, że Kuwejtowi czy Katarowi, gdzie CO2 przyspieszy wydobycie innych surowców składowanie CO2 na pewno się opłaci, a Polska musi sobie na to pytanie odpowiedzieć.

- Religijność UE ws. klimatu jest bardzo ortodoksyjna, a my jesteśmy wierzący, tylko trochę mniej praktykujący – mówił prof. Maciej Kaliski z Ministerstwa Gospodarki. – Tylko że to Polska jako kraj będzie podlegać najbardziej tym restrykcjom, bo choć nasz energy mix będzie się zmieniał, bo dojdzie atom czy źródła odnawialne, to nasza energetyka nadal będzie się opierać na węglu – mówił były wiceminister gospodarki ds. górnictwa. Dodał, że wg. Szacunków Greenpeace CCS może dać spadek efektywności siłowni nawet o 20 proc., czyli na trzy działające bloki potrzebny będzie kolejny. - Ja wobec CCS w Polsce jestem sceptyczny. Polska to nie Arabia Saudyjska i Kuwejt, by składowanie CCS nam pomagało. A patrząc na niechęć społeczności lokalnych do łupków czy węgla brunatnego i nowych inwestycji nie wiem, czy udałoby się przeforsować CCS – mówił prof. Kaliski.

- Dzis składujemy CO2 w atmosferze, to czemu nie możemy w ziemi? – pytał dr Andrzej Siemaszko, szef Krajowego Punktu Kontaktowego Programów Badawczych UE – Tylko gdzie tu jest nasza nauka i polskie technologie? Nie inwestowaliśmy w badania, więc teraz inni nam mówią, co i jak mamy robić. A to my powinniśmy być liderem czystych technologii węglowych – dodał przypominając, że Polska wydaje na badania 2 mld euro rocznie, czyli trzy razy mniej, niż wynosi średnia unijna. – Nauka kosztuje, ale trzeba sprawdzać, jakie technologie są najlepsze nawet, jeśli wynik testów będzie negatywny – podkreślał Siemaszko.

- UE jest niekonsekwentna, bo z jednej strony mówi w dużej mierze nie łupkom, że zagrożone są strefy wodonośne, a drugiej chce zatłaczać CO2 w skorupę ziemską – dodawał Maciej Kaliski.

A może inaczej?

Dr Siemaszko przypomniał, że inną z czystych technologii jest zgazowanie węgla – na ziemi i pod nią, gdzie przy okazji uwalnia się wodór, najczystsze paliwo. – 25 gazyfikatorów uwolniłoby nas od importu gazu – uważa Siemaszko. – UE nareszcie ogłasza konkurs na testy zgazowania węgla pod ziemią – dodał. W Polsce badania tej technologii prowadzi m.in. Główny Instytut Górnictwa w kopalni doświadczalnej Barbara. – Dziś mamy łańcuch kopalnia, wydobycie, transport, spalanie, strata w przesyle. A georeaktor byłby o wiele efektywniejszy – mówił Siemaszko dodając, że skoro badamy łupki, badajmy i technologie węglowe.

- Fakt, że nie jesteśmy mocarstwem technologii węglowych jest co najmniej zdumiewający – mówił Janusz Reiter dodając, że teraz Polska musi wykorzystać szanse badawcze. – Jeśli będzie tworzona europejska infrastruktura przesyłu CO2 Polska musi mieć w niej swój udział, to są szanse na obronę węgla – dodawał.

Janusz Steinhoff podkreślał także rolę badań. Przypomniał też o technologiach produkcji paliw płynnych z węgla. Z kolei prof. Kaliski mówił  poniedziałkowym spotkaniu w resorcie poświęconym badaniom nad ogniwami paliwowymi zużyciem węgla.

- Pozycja węgla naprawdę jest zagrożona, presja na źródła odnawialne jest olbrzyma, dlatego dobrze, że coś drgnęło – oceniał dr Siemaszko.

- Koszty redukcji emisji CO2 w starej UE są dwa razy niższe niż w nowych krajach. W Polsce są one nawet trzy razy większe niż w krajach starej UE – mówił dr Grzybek. - Dlatego trzeba inteligentnie wykorzystać unijną presję – oceniał Janusz Reiter. - Veto Polski nie zostało dobrze przygotowane, potrzebna była koalicja, ale merytorycznie było konieczne – ocenia Janusz Steinhoff.

Na koniec prof. Kaliski podał szacunkowe wyliczenia kosztów redukcji emisji CO2 w Polsce – 5 mld zł do roku 2015, 13 mld zł do roku 2030, a z pakietem klimatycznym w sumie 22 mld zł.

- Pod względem spalania węgla w UE Polska jest wyjątkowa, ale jeśli chodzi o świat, to tych krajów jest przecież bardzo dużo – mówił Janusz Reiter, były ambasador RP w Niemczech i USA, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych. – UE lubi się zamknąć i traktować jak osobna część świata, ale problem CO2 jest problemem globalnym – dodał.

UE w Mapie Drogowej 2050 sugeruje, że jeśli spalać węgiel w elektrowniach, to tylko z użyciem instalacji CCS (wychwyt i podziemne składowanie CO2). Polska już trzy razy zawetowała unijne propozycje. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy przeciwni CCS – PGE ma zbudować instalację demonstracyjną, jedną z 12 jakie powstaną w UE i dadzą odpowiedź na pytanie, czy CCS może być instalacją stosowaną na skalę przemysłową.

Pozostało 88% artykułu
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?