Taniej się nie da. W tym zgodni są i prezes Lotu i były dyrektor zarządzający OLT Express, Jarosław Frankowski.
— Bilet za 100 złotych nie pokrywa kosztów - tłumaczy szef Lotu.
OLT upadł w ubiegłym tygodniu po „kupowaniu" rynku przez prawie 4 miesiące od kwietnia do 27 lipca. Kiedy fundusze od inwestora, czyli Amber Gold się skończyły, OLT już nie miał za co pompować statystyk i zakończył działalność. Lot, dla którego konkurencja nowej bardzo taniej linii była wyjątkowo dotkliwa, teraz przywraca opłatę za wystawienie biletu wynoszącą ok 48 złotych.
Prezes Lotu nie ukrywa, że połączenia krajowe nie są dochodowe i traktuje je jako inwestycję w pozyskiwanie pasażerów tranzytowych, których zawiezie dalej. Jednocześnie przypomina, że pierwsze półrocze 2012 r. było dla europejskiego lotnictwa wyjątkowo trudne.
- Upadło 8 linii lotniczych, OLT jest 9. Ceny paliw były wyjątkowo wysokie, przy tym kurs złotego spadł i wobec euro i wobec dolara. I rzeczywiście Międzynarodowe Zrzeszenie Transportu Powietrznego IATA z kwartału na kwartał koryguje w dół wyniki europejskich przewoźników. Nasze wyniki też nie będą tak dobre, jak planowaliśmy - przyznaje Marcin Piróg.