- Kierownictwo Opla i niemieckie związki omawiają szeroki zakres kwestii, co pomoże zapewnić zrównoważony rozwój działalności, w tym wydajności, kosztów i mocy produkcyjnych – oświadczył szef koncernu, Dan Akerson.
Chęć rozwiązania przez GM problemu nadmiaru mocy produkcyjnych wywołała zaniepokojenie, że dojdzie do zamykania fabryk w Europie, zwłaszcza po stwierdzeniu rzecznika Jima Caina, że w grę może wchodzić jedna lub więcej.
Cain przyznał się później do pomyłki i wyjaśnił agencji AFP, że nie zamierzał sugerować, jakoby koncern mógł rozważać zamknięcie jednego czy więcej zakładów. – Starałem się przekazać, że negocjujemy kwestie mocy z IG Metall. Te rozmowy dotyczą przyszłości Bochum po zakończeniu tam obecnego cyklu produkcyjnego- stwierdził w majlu. Dodał, że GM powtórzył, iż dotrzymuje obowiązujących kontraktów.
Związek IG Metall oświadczył, że nie będzie rozmawiać o zamykaniu fabryk. – IG Metall nie jest gotów do podjęcia takich negocjacji – stwierdził szef rady pracowniczej w Bochum i członek rady nadzorczej Opla, Rainer Einenkel. – Zrobimy wszystko co można, by nie doszło do zamknięcia innych zakładów w Europie, obojętnie czy to w Hiszpanii, Anglii czy Polsce – dodał.
Straty w Europie
GM stracił w II kwartale w Europie 400 mln dolarów, w pierwszym 256 mln, więc od pewnego czasu mówi o konieczności zmniejszenia nadmiaru mocy produkcyjnych w Oplu-Vauxhallu. - W przeszłości nie działaliśmy dość szybko, aby naprawić to co kontrolujemy, ale to się zmieniło- stwierdził Akerson na konferencji ogłaszania bilansu II kwartału.