Tym razem jest inaczej.I nie chodzi o to, że bogaci ludzie także zaczęli oszczędzać. Ale dlatego, że najbogatszych w Europie zachodniej władze nie tylko, że obciążyły dodatkowymi podatkami (Włochy, Francja), ale wzięły pod lupę ich finanse.
Stąd, aby nie rzucać się w oczy w najtrudniejszych dla gospodarki czasach włoscy właściciele Lamborghini, Maserati i Ferrari postanowili chociaż na jakiś czas pozbyć się swoich luksusowych zabawek. Według analitycznej firmy z rynku samochodowego Unrae tylko we Włoszech oferta luksusowych aut z drugiej ręki w pierwszych 5 miesiącach 2012 niemal potroiła się z 4923 w tym samym czasie w roku 2011 do 13633 teraz. Zdaniem cytowanego przez Bloomberga Giuliano Noci, profesora ekonomii na Politechnice Mediolańskiej taka sytuacja jest symboliczna dla tego rynku, bo Włosi uwielbiają drogie auta,które są wyznacznikiem statusu społecznego. Ale, jak wynika z danych ACEA przy spadku sprzedaży aut we Włoszech w lipcu o 24,4 proc i zmniejszeniu się sprzedaży Fiata o 18,7 proc, marki luksusowe koncernu Maserati i Ferrari zmniejszyły sprzedaż aż o 35 proc. Przy tym dotychczas były to najbardziej zyskowne marki Fiata. Według danych IHS Automotive sprzedaż aut super luksusowych zmniejszy się w tym roku o 47 proc w porównaniu z ostatnim 2008 z 1116 do 593. Zaś do poziomu sprzed kryzysu powróci dopiero w 2016.
W poszukiwaniu dodatkowych wpływów do budżetu włoski premier Mario Monti nałożył dodatkowe podatki na posiadaczy luksusowych samochodów.Właściciel Lamborghini kosztującego 316 tys. euro musi zapłacić rocznie dodatkowo 8,4 tys. euro podatku, o 6,6 tys. euro więcej, niż dotychczas. Dodatkowo jeszcze włoska policja podatkowa z wielkim poświęceniem kontroluje właścicieli najdroższych aut, aby sprawdzić, po pierwsze, czy płacą ten podatek, a po drugie, czy deklarowane dochody od których zapłacili podatek wystarczają na kupno tak luksusowego pojazdu. Stąd w górskich kurortach, takich jak Cortina d'Ampezzo, czy w nadmorskim Portofino aż się roi od przedstawicieli Guardia di Finanza, specjanie wydzielonej grupy funkcjonariuszy z policji. Najczęściej kontrolują rezydencje, w których się mieszkają najbogatsi , bądź też zatrzymują drogie auta na ulicy,czy autostradzie. Ostatnio włoska prasa informowała o aresztowaniu 44-letniego właściciela Ferrari F40, który jak się okazało podczas kontroli , zalegał z zapłaceniem podatku od 2006 roku na kwotę 8 mln euro. W lipcu z kolei w Bergamo zatrzymano właściciela Ferrari F131( za 200 tys. euro),który nie dopłacił fiskusowi od 2007 roku 3 mln euro. Teraz Fabio Barone, przewodniczący klubu właścicieli Ferrari Passione Rosse (Czerwona Pasja) ubolewa, że wielu właścicieli tych pięknych aut ma już dosyć nękania ich przez Guardia di Finanza, a ich cierpliwość została wystawiona na największą próbę, kiedy na zjeździe Ferrari policjanci skontrolowali każdego z uczestników. Wtedy jeden z uczestników imprezy natychmiast zamieścił ogłoszenie, że pozbędzie się swojego cacka za 143 tys. euro, choć rok wcześniej kupił je za 224 tys. euro. A w czerwcu policja finansowa sprawdziła 40 właścicieli Ferrari czekających w Palermo na prom,którym chcieli popłynąć na Sycylię.
Teraz na kłopotach Włochów robią biznes dilerzy z zagranicy, przede wszystkim z Francji, Niemiec oraz Europy Wschodniej, a w Internecie aż się roi od ogłoszeń o okazyjnej sprzedaży tych superaut. Przy tym liczba używanych Maserati i Ferrari w ciągu pięciu pierwszych miesięcy tego roku, które opuściły Włochy wzrosła z 142 w 2011 do 424 - jak podaje Unrae.
Inne marki,też wyjeżdżają z Włoch dotyczy to zwłaszcza Porsche. Jak podaje oficjalny przedstawiciel producenta jest to w tej chwili ok 200 używanych aut tygodniowo. A w pierwszych 5 miesiącach 2012 Włochy opuściło 1134 tylko samych Porsche Cayenne.