Rok temu  Budimex kupił od PKP za 225 mln zł spółkę zajmująca się budową  i  modernizacją torów – Przedsiębiorstwo Napraw Infrastruktury. Miała być podstawa do stworzenia kolejowej nogi Budimeksu, który wraz z kurczeniem się rynku budowy dróg,  planował zwiększenie zaangażowania na rynku kolejowym.

Pierwsze sygnały o niepokojącej sytuacji  w PNI władze Budimeksu przekazały  już po sfinalizowaniu transakcji. Po roku spółka matka zdecydowała się  wystąpił o ogłoszenie upadłości z możliwością układu.  – Spółka nie ma długów w bankach,. Jej głównymi wierzycieli są  spółki z którymi podjęła się realizacji kontraktów – mówi Dariusz Blocher, prezes Budimeksu.

Jak dodaje w rozmowie z „Rz" specjalnym wierzycielem jest PKP Polskie Linie Kolejowe, główny zamawiający PNI. – Widzę szansę na wznowienie działalności przez PNI, ale  tylko wtedy kiedy wyjdzie nam naprzeciw zamawiający, czyli spółki z Grupy PKP. Mamy  propozycje renegocjacji podpisanych kontraktów, wszystkie  są zgodne z obowiązującym prawem – mówi szef Budimeksu. Jak dodaje nie wyklucza, że jeżeli PKP przychyli się do jego propozycji, nie jest wykluczone  kolejne wsparcie PNI, na przykład przez udzielenie poręczeń.

Spółka ma w swoim portfelu pięć dużych kontraktów, dwa z nich są największym problemem z finansowego punktu widzenia. To modernizacja   fragmentu trasy miedzy  Katowicami i Krakowem i budowa odcinka miedzy Warszawa a Łodzią.  - Chcemy je realizować, ale na zmienionych warunkach – deklaruje Dariusz Blocher.

Dzisiaj zarząd Trakcji Tiltry poinformował, że wykluczył PNI z  konsorcjum na budowę LCS Malbork., czyli modernizacje 50 km odcinka torów między Trójmiastem a Warszawą. Podstawa do wypowiedzenia umowy, jak podaje Trakcja-Tiltra  jest „zaprzestanie wykonywania przez Partnera zgodnie z Umową przewidzianych w niej robót oraz bezskuteczny upływ terminu wyznaczonego Partnerowi przez Spółkę na przystąpienie przez Partnera do wykonania wskazanych robót."