W JSW oprócz podwyżek płac o 7 proc. tematem rozmów będą nowe umowy o pracę. W Kompanii związkowcy chcą, by płace załogi największej branżowej spółki w UE wzrosły o 1 proc. ponad faktyczną inflację, i grożą sporem zbiorowym.
Płace to jeden z najwyższych kosztów górnictwa – stanowią połowę kosztów stałych. – A te stanowią ok. 75 proc. wszystkich kosztów. W naszym przypadku, jeśli nawet nie wydobylibyśmy żadnej tony węgla, to roczne koszty i tak wyniosłyby 3 mld zł – mówi Artur Trzeciakowski, wiceprezes ds. ekonomiki i finansów Katowickiego Holdingu Węglowego.
Zdaniem Jarosława Zagórowskiego, prezesa JSW, ważne jest więc uzmiennianie kosztów – i to zarząd Jastrzębia proponuje górnikom (wyższe premie zamiast większej podwyżki wynagrodzenia zasadniczego), ale ci mówią nie.
A płace w spółkach węglowych regularnie rosną – w ciągu ostatnich lat zostały podwyższone średnio o kilkadziesiąt procent. Obecnie najlepiej zarabiają górnicy z lubelskiej, prywatnej Bogdanki i giełdowej JSW, która jest największym w UE producentem najdroższego węgla, czyli koksowego. Jak mówi „Rz" Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka Jastrzębia, po ośmiu miesiącach tego roku średnia miesięczna płaca brutto w spółce wyniosła 6732,53 zł. Tyle że nie są w to wliczone, w przeciwieństwie do średnich rocznych z lat ubiegłych, takie składniki jak Barbórka czy czternastka – bo te jeszcze nie zostały wypłacone.
W JSW tegoroczna średnia miesięczna płaca brutto przekroczy 7500 zł, w pozostałych spółkach będzie się utrzymywać na poziomie przekraczającym 6000 zł.