Liczba bankructw ekspresowo rośnie. O ile w pierwszym kwartale wzrost sięgał 7 proc. w ujęciu rocznym, o tyle po trzech kwartałach podskoczył do 18 proc. Według Coface, globalnej firmy zajmującej się ubezpieczaniem należności, od stycznia upadło w Polsce 614 przedsiębiorstw, dwa razy więcej niż w podobnym okresie przedkryzysowego 2008 roku.
Problemy budowlanki
Najgorzej wygląda sytuacja w budownictwie, gdzie liczba bankrutów wzrosła o 40 proc., a udział sektora we wszystkich upadłościach zwiększył się z 10 proc. przed trzema laty do prawie jednej czwartej obecnie. To bardzo zły prognostyk dla innych branż związanych z budownictwem, jak branża stalowa, elektrotechniczna czy meblarstwo. Problemy sektora budowlanego mogą się jeszcze nasilić w okresie zimowo- wiosennym, gdy prace budowlane w dużym stopniu zostaną ograniczone.
Niepokojące są również dane dotyczące handlu detalicznego. Według Coface zwrot klientów w stronę dyskontów, walka cenowa pomiędzy sieciami i postępująca konsolidacja rynku powodują, że zarówno firmy prowadzące zbyt luźną politykę kosztową, jak i zbyt małe, by wytrzymać konkurencję, mają coraz większe problemy z wypłacalnością. – Sytuacja płynnościowa polskich przedsiębiorstw pogarsza się – mówi Marcin Siwa, dyrektor ds. oceny ryzyka w Coface Poland. Wzrost liczby i wartości przeterminowanych należności ciągnie się od trzeciego kwartału 2011 roku. Natomiast wartość zgłoszeń o niezapłaconych na czas fakturach w ostatnim kwartale była ponaddwukrotnie wyższa niż w pierwszym kwartale 2008 roku. – Łącznie w tym roku możemy się spodziewać od 850 do 900 bankructw – podsumowuje Siwa.
Więcej małych spółek
Według Tomasza Starzyka z wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet jest wiele przyczyn rosnącej liczby upadłości: słaba koniunktura na rynku, słabnący popyt wewnętrzny, do tego zatory płatnicze. – Dowodem, że zatory wprost prowadzą do upadłości firmy, jest fakt, że połowa spośród wszystkich tegorocznych bankrutów miała problem z bieżącym regulowaniem należności – twierdzi Starzyk.
Według firmy Dun & Bradstreet blisko 65 proc. firm, które ogłosiły upadłość, to podmioty niedziałające dłużej niż 15 lat. Zjawisko jest tym bardziej niepokojące, że w większości przypadków są to małe firmy. Aż 76 procent przypadków obecnych upadłości to firmy, które zatrudniają od 1 do 50 osób. Na ich niekorzyść działa m.in. duża konkurencja na rynku, brak finansowania ze strony banków czy też słabe przygotowanie do prowadzenia biznesu.