To, co jeszcze dekadę temu wydawało się czystą fantazją grupy entuzjastów z Podkarpacia, dziś dzięki ich determinacji zmieniło się w gospodarczy konkret. W rolniczym regionie setka firm stworzyła zagłębie technologii lotniczych i zarabia grube miliony na dostawach dla gigantów światowej awiacji.
Tylko zeszły rok przyniósł przedsiębiorcom podkarpackiego klastra półtora miliarda dolarów z eksportu lotniczych części. Zatrudnienie w branży przekroczyło 23 tysiące specjalistów. – To przestaje nam wystarczać. Doszliśmy do momentu, kiedy czas na nowe cele umacniające firmy Doliny Lotniczej na globalnym rynku. Przyszłością jest rozwój. Będziemy więc tworzyć biura konstrukcyjne, laboratoria badawcze i budować instytucje komercjalizujące wynalazki – zapowiada Marek Darecki, współzałożyciel awiacyjnego klastra, prezes rzeszowskiej WSK (dziś to część amerykańskiego konglomeratu United Technologies Co.), prawdziwy kapitan skrzydlatej doliny.
Boeing ląduje w Dolinie
Niektórzy twierdzą, że mistrzostwa w lotniczym fachu nabywa się dopiero w drugim pokoleniu – tak wysoko poprzeczkę technikom i inżynierom podnoszą wymagania dotyczące jakości i bezpieczeństwa. – Jesteśmy dobrzy, mamy doskonałych inżynierów, programistów – bo tylko dlatego w Dolinie Lotniczej zamawiają podzespoły Airbus i Boeing, inwestują Pratt & Whitney, bawarski koncern silnikowy MTU, czy globalny specjalista od samolotowych podwozi Goodrich, a fabryki kupili śmigłowcowi potentaci Sikorsky Aircraft czy AgustaWestland – wylicza prezes Darecki.
O sukcesie lotniczego Podkarpacia przesądzili ludzie: technicy i inżynierowie. Tańsi, świetnie przygotowani i często nieosiągalni na Zachodzie. Klaster dba o ich przygotowanie, a kolejnych inwestorów przyciąga już sama obecność pod Rzeszowem takich potentatów jak UTC czy niemiecki MTU. Skrupulatni Bawarczycy policzyli, że zarobki polskich konstruktorów są kilkakrotnie niższe od monachijskich.
Marek Bujny, szef Ultratechu, który samodzielnie przebijał się do technologicznej czołówki, a dziś sprzedaje precyzyjne części m.in. do boeingów i wielkich airbusów A-380, wiceprezes lotniczego stowarzyszenia, mówił niedawno, że kryzys to dobry czas dla polskich technologicznych klastrów i całej Doliny. Światowe potęgi w trudnych czasach same szukają nowych poddostawców. – Dzięki niższym kosztom i doskonałej jakości podkarpackie spółki okazują się bezkonkurencyjne.