Jeszcze w piątek rano było bardzo prawdopodobne, że rada nie dokona ostatecznego wyboru, a po jej poniedziałkowym posiedzeniu pozostanie kolejna, jeszcze krótsza „krótka" lista z dwoma, góra trzema kandydatami.
Wśród pięciu pretendentów są: Paweł Dąbkowski, Wojciech Tomikowski, Andrzej Wysocki, Witold Jesionowski i Bertrand LeGuern. Nowy prezes ma uczestniczyć w wyborze wiceprezesa handlowego spółki, co zaplanowano na 10 lutego (zgłosiło się 11 chętnych).
Przedłużający się konkurs na prezesa i sposób, w jaki Ministerstwo Skarbu Państwa podchodzi do kłopotów narodowego przewoźnika, wyraźnie zniecierpliwiły premiera. W piątek Donald Tusk powiedział otwarcie, że los szefa resortu Mikołaja Budzanowskiego wręcz zależy od skuteczności jego działania i to w krótkim terminie. – To jest jakby test na sensowność poprzednich decyzji ministra, także tej o udzieleniu pożyczki LOT. Tę decyzję minister podjął świadomie, że jeśli ona nie przyniesie w krótkim czasie ozdrowieńczych skutków, to będzie oznaczała dla ministra zakończenie pracy – mówił premier Tusk. Ujawnił jednocześnie, że trwają prace restrukturyzacyjne mające przynieść efekt, jakim byłoby uchronienie LOT od upadłości.
184 mln zł wyniosła strata operacyjna LOT za 2012 r.
To oznacza, że „zamknięcie" linii nie wchodzi w rachubę. Pozostają więc dwie opcje: ostre cięcia, czyli realizacja dopracowanego w szczegółach planu uzdrowienia LOT oraz wersja druga wykorzystywana już z powodzeniem w branży – upadłość kontrolowana, czyli wniesienie tego, co po LOT zostało, do innej państwowej spółki – Eurolotu.