Delegacji mieszkańców Brzeszcz nie udało się spotkać z nikim z władz GDDKiA.  - Naszą petycję i podpisy złożyliśmy w sekretariacie. Kilkakrotnie próbowaliśmy umówić cię na spotkanie z kimś z dyrekcji. Niestety za każdym razem odsyłano nas mówiąc, że pani dyrektor ma bardzo napięty terminarz - mówi Stanisław Kłysz, członek komitetu protestacyjnego i szef kopalnianej Solidarności. Rzecznik katowickiego oddziału GDDKiA Dorota Marzyńska-Kotas obiecała członkom komitetu, że przekaże władzom dyrekcji prośbę o spotkanie w sprawie kontrowersyjnego odcinka drogi S1. - Pani dyrektor jest dzisiaj w delegacji, więc trudno, aby była w kilku miejscach na raz. Zapewne będzie możliwość takiego spotkania. Natomiast jest za wcześnie, żeby mówić o jakimkolwiek konkretnym terminie - powiedziała Dorota Marzyńska-Kotas.

Jak podkreśla Stanisław Kłysz, w najbliższym czasie petycja mieszkańców Brzeszcz trafi również do wojewody śląskiego oraz małopolskiego oraz do sejmików obu województw. - My tutaj jesteśmy z woli mieszkańców naszej gminy, a nie we własnym interesie. Poparcie dla tej sprawy jest ogromne, dlatego będziemy interweniować wszędzie, gdzie tylko się da. Tworzymy też stronę internetową, na której na bieżąco będą pojawiały się informacje dotyczące budowy drogi S1 - mówi przewodniczący. - Żaden z mieszkańców Brzeszcz nie jest przeciwko budowie drogi S1. My naprawdę obydwiema rękami podpisujemy się pod rozbudową infrastruktury, ale nowe drogi mają służyć społeczeństwu, a nie szkodzić.

Obecny plan S1 mógłby doprowadzić do zamknięcia kopalni Brzeszcze należącej do Kompanii Węglowej.