Wysokie koszty produkcji węgla to kula u nogi polskich kopalń węgla kamiennego. Sprawa jest na tyle poważna, że zarządy spółek węglowych dostały od nadzorującego branżę resortu gospodarki zadanie obcięcia w tym roku kosztów pozapłacowych o przynajmniej 5 proc. Zapewniają, że podołają, ale wielu powodów do optymizmu nie ma.
– W 2012 r. nastąpił wzrost wydobycia o ponad 2,5 mln ton r./r., ceny węgla energetycznego wzrosły o 7,2 proc., a koksowego spadły o 17 proc. Ale z kolei koszty wydobycia wzrosły o 10,2 proc., a to niepokoi – ocenia Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki. – Wzrost płac w górnictwie to ponad 12 proc., udział płac w kosztach to obecnie 50,9 proc., a rok wcześniej 49,8 proc. W najbliższych latach cena tony będzie wynosić na świecie 90–100 dol., a w Polsce koszt wydobycia tony to ok. 100 dol. Jak w takim razie uzyskać konkurencyjność naszego górnictwa wobec importu, skoro nie mamy narzędzi na ochronę własnego rynku? – zastanawia się Steinhoff.
Liczy się efektywność
– Polskie górnictwo jest w większości państwowe i wydaje mi się, że zarządy spółek węglowych są zobowiązane do realizacji polityki właścicielskiej, a ta nie jest tak jasno określona. Przestrzegałbym przed pojęciem „kopalnie trwale nierentowne". Przypominam sobie czasy, gdy tona węgla kosztowała 30 dol. – wtedy całe górnictwo było nierentowne, tak więc byłbym ostrożny – podkreśla Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. To reakcja na niedawne słowa wiceministra gospodarki Tomasza Tomczykiewicza, który powiedział, że kopalnie trwale nierentowne powinny zostać zamknięte. – Absolutnie górnictwo nie powinno funkcjonować w oderwaniu od ekonomii, ale ta ekonomia to powinien być pewien rachunek zysków i strat na poziomie makro. Koszty likwidacji kopalń w 2012 r. wyniosły 400 mln zł, to dużo – dodaje Olszowski.
I tak np. Kompania Węglowa zapowiada, że likwidować zamierza tylko te kopalnie, w których będzie się kończyć złoże.
– Koszty produkcji węgla w Kompanii Węglowej na tle sektora są niższe. Produkcja tony w branży to 319 zł, u nas 290 zł (dane za 2012 r. – red.), a nie powiedzieliśmy ostatniego słowa, bo przeprowadzamy racjonalizację wszędzie tam, gdzie to możliwe – przekonuje Joanna Strzelec-Łobodzińska, szefowa Kompanii, największej spółki w branży w UE.