Po kwietniowym ożywieniu, w maju szykuje się kolejny spadek sprzedaży samochodów w Polsce. Według prognoz Instytutu Samar, liczba rejestracji aut może spaść o ponad 9 proc. w porównaniu z majem ubiegłego roku. Z kolei wynik liczony od stycznia ma być gorszy od ubiegłorocznego o blisko 3,5 proc. – Do końca jednak nie wiemy, jak zachowają się importerzy: czy np. nie będą rejestrować samochodów na siebie dla poprawienia statystyk – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes Samaru.
Dla branży takie dane będą rozczarowaniem. Mogło się wydawać, że niewielka kwietniowa poprawa będzie zapowiedzią zmiany na słabnącym rynku. W ubiegłym miesiącu zarejestrowano bowiem 27 443 samochody osobowe i dostawcze, o 0,6 proc. więcej niż w tym samym czasie rok wcześniej. Część marek miała duże powody do zadowolenia. O ile lider w rankingu popularności w Polsce – Skoda – zmniejszyła w kwietniu sprzedaż o ponad 4 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem, o tyle drugi w zestawieniu Volkswagen zwiększył ją o ponad jedną czwartą. O 2 proc. wzrosła sprzedaż trzeciej w zestawieniu Toyoty, natomiast w przypadku czwartej Kii podskoczyła o blisko 28 proc.
Ruch w fabrykach
Dobrą passę miały także marki premium. Według Samaru, w kwietniu zarejestrowano ponad 2,3 tys. samochodów z tego segmentu, co w porównaniu z ubiegłym rokiem oznacza wzrost o prawie 23 proc. Od stycznia ta grupa poprawiła wynik sprzedaży o 9,5 proc. Najbardziej wzrosła sprzedaż Mercedesa – o prawie 22 proc., następnie Audi – o blisko 18 proc. Liczba rejestrowanych samochodów BMW zwiększyła się o 2,3 proc., zaś Volvo – o 3,7 proc.
Oznaki ożywienia widać natomiast w fabrykach. Fiat w Tychach w kwietniu przyjął do pracy 150 osób, a w pierwszej połowie maja uruchomił produkcję w sobotę, by zrealizować dodatkowe zamówienia. W ubiegłym miesiącu Opel w Gliwicach i Volkswagen w Poznaniu zwiększyły produkcję w porównaniu z kwietniem 2012 r. o odpowiednio 12 i 14 proc. Wzrost zamówień potwierdza również część firm wytwarzających komponenty do produkcji aut. – Pierwsze cztery miesiące tego roku przyniosły nam najlepsze wyniki w historii – mówi Adam Krępa, prezes zakładów Federal Morgul w Gorzycach, produkujących tłoki do silników. Duże zamówienia składa w tym roku BMW i Mercedes. Większość produkcji fabryka dostarcza do odbiorców w Europie, ale spora część dostaw wędruje m.in. do Japonii i Tajlandii. Kryzys w branży nie przerwał inwestycji: każdego roku trafia na nie około 20 mln dolarów. – Ważne, by odnawiać park, poprawiać produktywność, bo dzięki temu można redukować koszty – tłumaczy Krępa.
Ożywienie widać m.in. w tyskich zakładach General Motors Powertrain Poland, czyli dawnym Isuzu Motors Polska. Zakład produkuje silniki dla Opla. A ten wprowadza na rynek nowe modele, które cieszą się wśród klientów dużą popularnością. – Produkujemy silniki Diesla dla nowego modelu Mokka. Jest na niego już ponad 100 tys. zamówień, co przekłada się na zwiększoną produkcję – przyznaje Artur Kluba, kierownik działu personalnego.