Plan ratunkowy dla branży motoryzacyjnej zaproponowały Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) oraz Związek Dealerów Samochodów (ZDS). Propozycje rozwiązań systemowych pod nazwą „Paktu dla polskiej motoryzacji" obejmują zarówno kwestie podatkowe, jak i plany ściślejszej kontroli przy dopuszczaniu aut do ruchu. Ich efektem miałby być wzrost sprzedaży nowych samochodów. – Jeśli rząd nie podejmie konstruktywnych działań, będzie dalszy spadek zamówień motoryzacyjnych, a w konsekwencji masowe zwolnienia w zakładach produkcyjnych i sieciach dealerskich – ostrzega Marek Konieczny, prezes ZDS.
Kluczowym z proponowanych rozwiązań ma być wprowadzenie pełnego odliczenia VAT przy kupnie lub leasingu samochodów osobowych przez firmy. Propozycja Ministerstwa Finansów zakładająca utrzymanie ograniczenia przy odliczeniu podatku i wprowadzenie 50-procentowego odpisu VAT od paliwa nie zadowala branży. Dopiero pełne odliczenie, także od serwisowania aut, miałoby przyczynić się do zwiększenia ilości samochodów na rynku.
Podatek dla trucicieli
Kolejnym krokiem byłoby wprowadzenie podatku ekologicznego. Byłby uzależniony od parametrów ekologicznych auta i zastąpiłby obecną akcyzę. Jego wysokość zostałaby uzależniona od spełnianych przez auto norm emisji Euro. Proponowana jest zasada: więcej trujesz – więcej płacisz. Według szacunków branży, zamiana akcyzy na podatek ekologiczny nie spowodowałaby spadku dochodów budżetu. Natomiast w przyszłości mogłaby doprowadzić do ich wzrostu – nawet o 2,5 mld złotych rocznie.
Ważnym zadaniem ma być ograniczenie szarej strefy w motoryzacji. Chodzi o zwiększanie liczby aut złomowanych w legalnych stacjach demontażu, naprawy samochodów w legalnych warsztatach, ograniczenie obrotu kradzionymi częściami poprzez ewidencję i skuteczniejsze kontrole sprzedaży. Poprawy wymaga także system kontroli pojazdów. Sposobem byłby skuteczniejszy nadzór nad stacjami kontroli pojazdów i archiwizacja danych pomiarowych.
PZPM i ZDS proponują także wprowadzenie daty pierwszej rejestracji zamiast roku produkcji, podobnie jak w innych krajach Unii Europejskiej. Dzięki temu właściciele samochodów nie ponosiliby strat związanych ze spadkiem wartości auta spowodowanych wyłącznie zmianą kalendarza.