Pocztowa rewolucja
Michał Boni przyznał, że obecnie realizowany jest program „Latarnicy 50+", gdzie trzy i pół tysiąca młodych wolontariuszy pokazuje osobom starszym, w jaki sposób korzystać z sieci: – Widać taki ogień w oczach u ludzi starszych, gdy dowiadują się, że dzięki Internetowi będą mogli szybciej i sprawniej kontaktować się z wnukami, albo że w ten sposób mogą sprawdzić, w której aptece są potrzebne im leki – mówił z uśmiechem minister cyfryzacji. W ten sposób przeszkolonych zostanie około 180 tys. osób. Ale jego zdaniem dobrą i skuteczną metodą na zmniejszenie obaw starszych osób związanych z korzystaniem z sieci może być telewizja cyfrowa: – Możemy tak wykorzystać telewizję cyfrową, by telewizor stał się Internetem. Nic nie stoi na przeszkodzie, by na przyjaznym dla osób starszych ekranie telewizyjnym, pojawiły się interaktywnie programy uczące obsługi Internetu. Gdyby tak się stało, to moglibyśmy wtedy przeszkolić 3–4 mln osób, czyli ok. 30–40 proc. tych, których dzisiaj identyfikujemy jako osoby niekorzystające z sieci.
Minister cyfryzacji przedstawił założenia programu operacyjnego „Polska cyfrowa" z 2 mld euro budżetu: – Ma trzy osie, jedna związana z infrastrukturą, druga z rozwojem treści i usług, a trzecia – z szerokimi kompetencjami i ich upowszechnianiem. Wyobrażam sobie, że jednym z elementów będzie właśnie wykorzystanie telewizji cyfrowej do upowszechnienia Internetu.
Jerzy Jóźkowiak, szef Poczty Polskiej, przyznał, że gdy ponad dwa lata temu zaczęto się zastanawiać, jak powinna zmieniać się Poczta Polska, wymyślono proces, który zamknięto w określeniu: od urzędu do placówki. – Zastanawialiśmy się, czego od nas oczekują klienci. I okazało się, że mamy dwa typy klientów: tradycyjnych, którzy chcą się pojawiać w placówce, i drugich, którzy wolą kontaktować się z nami zdalnie. Chcą mieć usługę w sieci. Staramy się więc zmieniać i tradycyjne placówki, i rozwijać e-usługi – mówił prezes Poczty Polskiej. – Jednym z priorytetów są dla nas e-usługi, takie jak przesyłka hybrydowa – czyli połączenie e-maila i tradycyjnego listu, czy neokartka – elektroniczna kartka, którą adresatowi dostarcza listonosz. Rozwijamy sieć nowych placówek, gdzie klient bez kolejki, za pośrednictwem samoobsługowego modułu do nadawania listów i paczek, może wysłać swoją korespondencję. Do 2017 r. na przystosowanie placówek pocztowych do nowego standardu chcemy przeznaczyć 190 mln zł – dodał Jerzy Jóźkowiak i zapowiedział, że w ciągu kilku tygodni pojawi się e-znaczek, a firma pracuje nad możliwością informowania klientów o przesyłkach esemesem.
– Nigdzie w świecie nie powiodła się rewolucja na poczcie. To musi być przemyślana polityka inwestycyjna uwzględniająca możliwości finansowe. Bo Poczta jest spółką akcyjną i nie może przynosić strat – dodał prezes Jóźkowiak.
Skazani na zmiany
Cezary Stypułkowski, szef BRE Banku, przyznał, że wyobraża sobie, iż za jakiś czas mogą zniknąć tradycyjne placówki bankowe. – W części detalicznej naszego banku mamy ok. 4 mln rachunków i ok. 200 placówek bankowych. Te placówki nie są specjalnie używane. Istnieją takie, gdzie w ciągu dnia nie dokonuje się żadnych złotówkowych płatności – przyznał Stypułkowski. Jego zdaniem trudno jest nam uzmysłowić sobie zakres i tempo zmian, jakie związane są z nowoczesnymi technologiami. – W 2004 roku przeczytałem książkę, w której autorzy przekonywali, iż są dziedziny życia, gdzie technologia i cyfryzacja nie zapanuje. Jako przykład podali prowadzenie dużej ciężarówki. Ich zdaniem zawsze potrzebny do tego będzie człowiek. I co się wydarzyło? Sześć lat później Toyota przejechała 1300 km po Kalifornii bez udziału człowieka. Jesteśmy skazani na zmiany.
Podobnie uważa Zygmunt Solorz-Żak: – Jestem przekonany, że niedługo wszystkie usługi będziemy załatwiać w sieci. Nie mówię o bankowości, a o możliwości kontaktowania się z lekarzem czy wykorzystaniu telefonu komórkowego na przykład do zbadania ciśnienia. – By tak się stało, potrzebne jest poprawienie infrastruktury. Biznes sobie poradzi, ale potrzebne są przejrzyste reguły – dodał przedsiębiorca.