Globalny rynek samochodów osobowych wzrośnie w tym roku o 3 proc., ale europejski zmaleje od 5 do 6 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Według raportu międzynarodowej grupy finansowej Euler Hermes, do którego dotarła „Rz", dopiero w przyszłym roku producenci aut w Europie mogą liczyć na ożywienie. Niewielkie, w granicach 3 proc. Jednak znaczące w obecnej, dramatycznej sytuacji europejskiej branży motoryzacyjnej, gdzie liczba sprzedawanych samochodów jest w tym roku o jedną piątą mniejsza od poziomu sprzed kryzysu, czyli o blisko 3,5 mln sztuk.
Za dużo o 10 fabryk
W europejskich fabrykach samochodów, mimo wprowadzonych w ostatnich dwóch latach ograniczeń, jest wciąż znacząca nadprodukcja. Według zajmującej się restrukturyzacją firmy AlixPartners, w tym roku zaledwie 60 zakładów produkcyjnych będzie wykorzystywać od 70 do 80 proc. mocy wytwórczych, co jest poziomem niezbędnym do utrzymania zyskowności. Co prawda w ubiegłym roku takie wielkości produkcji osiągała mniej niż połowa fabryk, ale tegoroczny nieco lepszy wynik nie poprawia znacząco sytuacji. Zdaniem prezesa Volkswagena Martina Winterkorna europejski przemysł samochodowy powinien zamknąć część zakładów, by dostosować podaż do słabnącego rynku. – W zasadzie powinno się zamknąć dziesięć fabryk – powiedział Winterkorn podczas trwającego Salonu Samochodowego we Frankfurcie. Już wiadomo, że do końca przyszłego roku zrobi to Ford, General Motors i PSA.
Rośnie sprzedaż w USA
Według Euler Hermes globalny rynek aut ciągną teraz w górę gospodarki wschodzące. Zwłaszcza Chiny, gdzie liczba tegorocznych rejestracji będzie o 10 proc. wyższa niż w roku ubiegłym, a w przyszłym wzrośnie o kolejne 8–9 proc. Przyszłościowym rynkiem, zwłaszcza dla producentów w Europie, staje się Rosja. W ubiegłym roku sprzedano tam blisko 3 mln samochodów. – Jest to jednak rynek niestabilny: jeśli w ubiegłym roku odnotował 11-procentowy wzrost, to w roku obecnym oczekuje się tam 6–7-procentowego spadku, po którym prognozowany jest kolejny wzrost, choć mniejszy, ok. 4-procentowy – zaznacza główny ekspert dla sektora motoryzacyjnego w Euler Hermes, Yann Lacroix.
Takich wahań nie przechodzi natomiast rynek amerykański, gdzie od 2009 roku sprzedaż samochodów nieprzerwanie rośnie. W ubiegłym roku rejestracje nowych aut w USA wzrosły o 12 proc. w porównaniu do roku poprzedniego, w tym roku zwiększą się o kolejne 8 proc., natomiast w przyszłym powinny przekroczyć poziom sprzed wybuchu kryzysu, sięgając 16,5 mln sztuk.
W Europie jest jednak ciągle bardzo źle.