Buty Relaksy wracają do sklepów

Produkowane w Nowym Targu od lat 50., ich szczyt popularności przypadł na lata 70 i 80. Do dzisiaj Relaksy są doskonale znane każdemu, kogo choć część dzieciństwa przypadła na czas PRL. W latach 90. marka co najwyżej była żartobliwie wspominana, ale teraz jej właściciel, czyli firma obuwnicza Wojas postanowił przywrócić ją do życia.

Szturm na sklepy

Buty trafią do sklepów 4 października w cenie 399 zł. Wykonane są ze skóry (pierwotne wersje powstawały z tworzyw sztucznych), jednak wygląd oraz kolorystyka od razu wydają się doskonale znane tym, które je pamiętają.

– Marka w pierwszej kolejności będzie sprzedawana w około 150 sklepach firmowych Wojas. Dopuszczamy sprzedaż w sklepach multibrandowych innych firm. Wynika to z faktu, iż projekt cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem – mówi Dominik Doliński z agencji NeumannBrown, która odpowiada za projekt butów oraz koncepcję ich powrotu na rynek.

– Produkt będzie oferowany również w sklepie internetowym Wojas, a następnie w innych internetowych sklepach multibrandowych – dodaje.

Na razie nie wiadomo, jakie cele sprzedażowe stawia sobie Wojas, wchodząc na rynek z takim produktem.

– Dla hipsterów to chyba coś absolutnie wymarzonego i tu jestem spokojny o sukces. Dla innych grup pewną barierą może być jednak dość wysoka cena – przyznaje jeden z konkurentów z rynku obuwniczego.

Retro w modzie

To kolejna legendarna marka wracająca po latach uśpienia na rynek. Zazwyczaj w tym kontekście wymieniane jest Frugo, ale niedawno zapadła też decyzja o reanimacji marek Optimus i Pewex. Z kolei inne, podobnie jak Relaksy, kojarzące się z okresem PRL, także dzisiaj przy ogromnej konkurencji na rynku radzą sobie doskonale – jak choćby Biały Jeleń czy kosmetyki Brutal lub Pani Walewska.

– Wykorzystanie starej marki do wejścia i zbudowania pozycji na rynku może być korzystne. Zwłaszcza jeśli dana marka jest dobrze kojarzona i posiada dużą rozpoznawalność. Wielu konsumentów darzy dużą sympatią stare marki, z którymi często mają miłe skojarzenia – mówi Jarosław Kosiński, partner OC&C Strategy Consultants.

– Bardzo ważne jest wypracowanie całego konceptu produktu, który odpowie na obecne potrzeby rynku. W sytuacji gdy stara marka wpisuje się w ten koncept, może to być dobry pomysł, aby ją wykorzystać. Jednak często produkty z minionej epoki nie pasują do istniejących realiów rynkowych i potrzeb konsumentów – zaznacza Kosiński.

Trudny bagaż

Marki z długim stażem rynkowym z jednej strony są doskonale wszystkim znane, lecz jednocześnie kojarzą się często z produktami czy usługami niespecjalnie nowoczesnymi i mało zorientowanymi na potrzeby konsumentów. Zetknęła się z tym choćby marka Wars, która w 2008 r. przeszła gruntowną zmianę – od logo przez umundurowanie pracowników, menu, naczynia aż po lifting wagonów i wprowadzenie badań poziomu obsługi.

– Mam wrażenie,  że dziś już nie potrzeba nam rewolucji, ale długotrwałego i konsekwentnie prowadzonego procesu zmian – mówi Paweł Dudek, prezes Warsa. – Wszyscy markę znają, ale nie wszyscy klienci InterCity z niej korzystają. Zadajemy sobie pytanie, jak sprawić, by ci drudzy korzystali więcej i częściej, a ci, którzy jeszcze z usług Warsa w podróży nie korzystali – żeby zaczęli – dodaje.