Tak optymistyczne prognozy przedstawiła firma analityczna IHS Automotive. Już w czwartym kwartale wzrósł popyt na rynkach europejskich. W Niemczech sprzedano o 2 proc. aut więcej w porównaniu z ubiegłym rokiem, we Francji o 3 proc., a w Hiszpanii aż o 34 proc. Dodatkowo produkcję europejskich koncernów zasysają szybko rosnące zamówienia z obu Ameryk i Dalekiego Wschodu.
Po pierwsze, niższe koszty
Aż połowa przyszłorocznego wzrostu produkcji ma być zasługą Hiszpanii. Ten kraj jako pierwszy całkowicie zmienił swój przemysł motoryzacyjny. – W 2009 roku nasza fabryka pod Barceloną była o krok od zamknięcia – mówi prezes Nissan Espana Frank Torres. Spotkał się wtedy z pracownikami i związkowcami, zastanawiając się, co można zrobić, żeby ten wyrok powstrzymać. Szef Nissana Carlos Ghosn wydawał się nieubłagany.
– Ale przygotowaliśmy plan zmniejszenia kosztów produkcji, logistyki i działu badań. Porozumieliśmy się ze związkami. Od tego czasu rokrocznie obniżamy koszty o 5 proc. – wyliczał Torres na barcelońskiej konferencji motoryzacyjnej szkoły biznesu IESE. W przyszłym roku z jego fabryki wyjedzie pierwsza elektryczna furgonetka, a Torres zwiększy zatrudnienie o przynajmniej 600 osób.
W Oplu w Figuerelas pod Saragossą zarząd tak przyciął koszty, że dzisiaj nikt nie ma tam przypisanych aut służbowych. W firmie jest ich mniej niż członków kierownictwa i kiedy Antonio Cobo, prezes hiszpańskiego GM, chciał jechać na konferencję do Barcelony, auta nie było. Jako prezesowi przysługuje mu pojazd, ale zapomniał się o to upomnieć dwa lata temu, kiedy wymieniano flotę. Teraz musi rok poczekać. Te zasady wprowadził jego poprzednik – Polak Romuald Rytwiński.
Rywalizacja z Gliwicami
Fabryka w Saragossie zawsze rywalizowała z polskimi Gliwicami, chociaż obydwie wymieniane były przez menedżerów GM, jako najlepsze zakłady Opla w Europie. To jednak Figuerelas wygrały z Gliwicami produkcję Opla Merivy w 2006 r. i po raz kolejny w tym roku o przenoszonego z Korei do Europy Opla Mokkę. – Dla nas to za mało. Chcemy więcej nowych modeli – mówił Cobo. W tym roku z jego fabryki wyjedzie 280 tys. aut. Plany na 2017 r. to prawie pół miliona.