Dłuższa od zakładanej faza testów jest przyczyną opóźnienia o 9 miesięcy przekazania pierwszego mniejszego samolotu CS100. Wiadomość z Montrealu o kolejnej zwłoce w realizacji programu spowodowała spadek akcji Bombardiera na giełdzie w Toronto o 6,6 proc., do poziomu najniższego od początku maja. Większa wersja CS300 wejdzie do eksploatacji około 6 miesięcy później.
Maszyny serii C powstają z lekkich materiałów kompozytowych, z zastosowaniem innych nowoczesnych technologii, co ma zapewnić mniejsze zużycie paliwa i niższe koszty eksploatacji dla linii lotniczych.
Jedna z nich, która na samym początku zawarła umowę z procentem poinformowała, że rozmawia z nim o konsekwencjach tej zwłoki.
— Oczywiście nie cieszymy się z tego — stwierdził rzecznik Lufthansy, Nils Haupt, firmy matki jednego z premierowych klientów (launch customer), Swissa. Haupt dodał, że zazwyczaj w przypadku takich opóźnień wchodzi w grę kompensata przewidziana w kontrakcie klienta z producentem. Nie chciał jednak powiedzieć niczego więcej o kontrakcie z Bombardierem.
- Proszę przypomnieć sobie Dreamlinera, A380. Mieliśmy już do czynienia z opóźnieniami w dostawach w ostatnich latach. Oczywiście nie zakładaliśmy, że teraz też tak będzie, ale teraz, gdy już do tego doszło, musimy z tym żyć. To nie koniec świata — powiedział.