O zwycięstwie w konkursie najnowszej konstrukcji Alenii Aermacchi ostatecznie przesądziły testy samolotu w 41. dęblińskiej bazie lotniczej na początku lutego.
– M 346, potwierdził w praktyce swe techniczne możliwości, nasi eksperci nie mieli zastrzeżeń – mówi płk Jacek Sońta, rzecznik ministra obrony narodowej. Jeśli teraz, w ciągu dziesięciu dni, do komisji przetargowej MON nie trafią odwołania konkurencji, resort obrony do końca marca podpisze umowę na dostawy 8 samolotów i zintegrowanego systemu szkolenia pilotów - ustaliła „Rz".
Alenia Aermacchi bije rywali ceną
Płk Sońta potwierdza, że armia poważnie rozważa dokupienie kolejnych 4 maszyn tego samego producenta w przyszłości. - Zakładamy, że dodatkowe samoloty byłyby potrzebne, jeśli zgodnie z oczekiwaniami, w Dęblińskiej Szkole Orląt rozwinie się program przygotowań lotniczej kadry także dla sojuszników zainteresowanych szkoleniową współpracą - zaznacza rzecznik MON.
Decyzja komisji przetargowej nie jest niespodzianką. Włoski koncern lotniczy Alenia Aermachi już w zeszłym roku praktycznie wyeliminował z gry konkurentów: brytyjskiego giganta zbrojeniowego BAE Systems (oferował maszyny Hawk AJT) i oddział Lockheed Martin UK (amerykański gigant wspierał odrzutowiec T-50, konstrukcję Korea Aerospace Industries). Według komunikatu MON z 20 listopada 2013, Włosi zaoferowali w przetargu najniższą cenę, niespełna 1,2 mld zł. Konkurencyjne oferty były wycenione znacznie wyżej – BAE Systems na 1,75 mld zł, a Lockheed Martin UK na 1,8 mld zł.
MON przyznało, po otwarciu kopert z ofertami, że tylko włoski uczestnik konkursu zmieścił się w kwocie 1,2 mld zł, jaką armia zamierzała przeznaczyć na zakup samolotów i programu treningu wojskowych pilotów.