Na ten rok LOT podtrzymuje prognozę zysku operacyjnego na poziomie 70 mln złotych.
Osiągnięcie takiego skoku w poprawie wyników było możliwe dzięki planowi restrukturyzacji, oraz wprowadzeniu atrakcyjniejszego dla pasażerów i oszczędniejszego dla spółki Boeinga 787.
Już w sierpniu 2013 r. prezes LOT-u, Sebastian Mikosz mówił o tym, że wynik finansowy będzie nie trzycyfrowy na minusie, ale dwucyfrowy, a strata operacyjna wyniesie 60-70 mln złotych. W listopadzie 2013 LOT ponownie skorygował prognozy i ostatecznie w grudniu pojawiła się kwota minus 20 mln zł straty operacyjnej.
Po raz pierwszy od 2008 r. przewoźnik odnotował zysk netto. Wynosi on 26 milionów złotych wobec zakładanych w planie restrukturyzacji ok. minus 196 mln zł, czyli poprawił wynik o ponad 222 miliony. Zbliżył się też do momentu, w którym zacznie zarabiać na działalności podstawowej, czyli lataniu. Strata sięgająca 4 mln złotych oznacza poprawę o ponad 138 milionów. W jej zmniejszeniu pomogły czynniki zewnętrzne, jak np tańsze paliwo, które jednak w dużej mierze zostały „zjedzone" przez słabego złotego. Nie bez znaczenia była też wyjątkowo łagodna zima, mało odwołanych rejsów i rzadsze korzystanie z odladzania i odśnieżania maszyn. Według informacji LOT-u z tego źródła (czyli dzięki czynnikom zewnętrznym) pochodzi 19 mln odrobionych strat. Reszta — 119 mln, to efekty planu restrukturyzacji, cięcia kosztów, skuteczniejszego marketingu, lepszego wypełnienia samolotów.
Przy tym LOT zaznacza, że na wynik nie ma też wpływu porozumienie z Boeingiem dotyczące odszkodowania za okres, kiedy maszyny nie wykonywały rejsów długodystansowych. Według nieoficjalnych informacja spoza spółki, wyniosło ono 103 mln złi było wyższe o 3 mln zł, o jakie wnioskował LOT.