Dane sprzedażowe za I kwartał tego roku wyraźnie pokazują, że boom na tablety mamy za sobą. W ciągu trzech pierwszych miesięcy tego roku na całym świecie kupiono 50,4 mln sztuk tabletów. To wynik aż o 36 proc. gorszy niż kwartał wcześniej. Co prawda rok do roku sprzedaż wzrosła, ale ledwie o 4 proc.
Co ciekawe – do łask wracają skazane na wymarcie komputery.
Apple mocno traci
W poprzednich kwartałach sprzedaż tabletów notowała zwyżki od 30 do nawet 70 proc. Eksperci uspokajają i podkreślają, że popyt na taki sprzęt wciąż będzie rósł, ale o powrót do „złotych czasów" będzie trudno. Tom Mainelli, wiceprezes firmy analitycznej IDC, wyjaśnia, że sprzedaż spowolniła z dwóch kluczowych powodów.
– Po pierwsze, to efekt rosnącej popularności phabletów, a więc smartfonów z największymi wyświetlaczami, po drugie – zachowania konsumentów – tłumaczy Mainelli.
Chodzi o to, że użytkownicy trzymają kupione parę lat temu tablety i nie wymieniają ich na nowe tak szybko, jak oczekiwano. Zmianę tempa zmian na wolniejsze najmocniej odczuły Apple i Amazon, którym sprzedaż tabletów spadła w sumie o 4 mln sztuk (odpowiednio o 16 i 47 proc.). Sytuację wykorzystał Samsung, który po raz kolejny zwiększył swoje udziały rynkowe. W I kwartale dostarczył na rynek 11,2 mln mobilnych urządzeń tego typu, czyli o niemal jedną trzecią więcej niż przed rokiem. W konsekwencji lider rynku – Apple – zmniejszył swoją przewagę nad Koreańczykami z 23 do 10 proc. Według danych IDC producent iPadów ma 32,5 proc. tego rynku, a Samsung już 22,3 proc.