Josef Blatter, szef FIFA, spotkał się z prezydentem Władimirem Putinem w poniedziałek wieczorem w Brazylii. Jak dowiedziała się gazeta „Kommersant", FIFA chce ograniczyć liczbę stadionów na rosyjskim mundialu z 12 do dziesięciu, a może nawet dziewięciu. Najbardziej zagrożone są Wołgograd, Jekaterynburg i Kaliningrad, do którego kibice z Polski mieliby najbliżej – 50 km od granicy.

– Projekt stadionu w Kaliningradzie jest tak skomplikowany, że koszty mogą przekroczyć znacznie ustaloną kwotę maksymalną 15 mld rubli – powiedział gazecie urzędnik kremlowski znający przebieg rozmów.

Stadion w Kaliningradzie został tak zaprojektowany, że po zakończeniu imprezy jeden poziom trybun zniknie, a dach zostanie obniżony i zrobi się kameralny 25-tysięczny obiekt. Dmitrij Pieskow, rzecznik prezydenta Rosji, twierdzi, że na razie ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. W końcu marca rosyjski rząd wybrał wykonawców generalnych, którzy zbudują lub unowocześnią siedem stadionów na mundial 2018 r. Na liście wykonawców znalazł się m.in.  Strojtransgaz Giennadija Timczenki objętego zachodnimi sankcjami. Na budowach mają też zarobić inni bogacze – firma Kazań Rawila Ziganszyna postawi stadion w Samarze, Crocus rodziny Agalarowych odpowiada za obiekt w Rostowie nad Donem, Dmitrij Pumpianskij i jego Sinara Development zbuduje stadion w Jekaterynburgu.

Każdy obiekt dostanie z budżetu do 15 mld rubli – wypada po ok. 7 tys. dol. za krzesełko stadionowe. Według firmy KPMG w zachodniej Europie średni koszt krzesła to 4–6 tys. dol. Według KPMG całkowity koszt rosyjskich stadionów wyniesie 8,24 mld dol.

—it