Od wielu kwartałów scenariusz wyglądał w zasadzie tak samo – analitycy uprzedzali, że Tesco znów poda słabe wyniki, a firma czasami negatywne prognozy potrafiła i tak przebić.
Dlatego komuś w końcu puściły nerwy i ten jeden z największych koncernów handlowych na świecie ogłosił, że Philip Clarke po trzech latach na stanowisku prezesa Tesco zdecydował się opuścić firmę. Jego następcą został Dave Lewis, obecny szef dywizji produktów higieny osobistej w koncernie Unilever.
Masa wyzwań
Jak podał dziennik „Telegraph", będzie to pierwsza osoba z zewnątrz firmy zatrudniona na stanowisku prezesa w historii Tesco. Philip Clarke w fotelu prezesa zasiadał od 2011 r. – jego poprzednikiem był sir Terry Leahy.
Według wielu medialnych doniesień grupa akcjonariuszy Tesco już od jakiegoś czasu naciskała na zmiany w zarządzie. Według standardowego komunikatu spółki wszystko odbyło się za obopólną zgodą i słowa „dymisja" ani „odwołanie ze stanowiska" nie padają ani razu.
Sir Richard Broadbent, szef rady nadzorczej Tesco, powiedział za to, że Clarke zgodził się z radą, iż jest to odpowiedni moment na wprowadzenie nowego lidera z perspektywami, ale też nowym profilem. – Wniesie też do firmy międzynarodowe doświadczenie w zakresie kwestii konsumenckich, jak również zmian we władzach – napisał.