Z dorocznego raportu spółki przesłanego Komisji Papierów Wartościowych i Giełdy (SEC) wynika, że w ostatnim roku znacznie wzrosła wysokość sum pozostawianych przez Microsoft za granicą. Gdyby spółka raportowała wszystkie dochody w USA, to należna fiskusowi różnica przekroczyłaby wartość rocznego budżetu stanu Waszyngton, w którym ma centralę.

Microsoft utrzymuje, że dochody generowane zagranicą pochodzą od podmiotów niezarejestrowanych w USA i są reinwestowane poza Stanami Zjednoczonymi. Z tą opinią nie zgadzają się niektórzy eksperci podatkowi, z którymi rozmawiał "International Business Times". Twierdzą oni, że praktyki stosowane przez księgowych Microsoftu mogą wskazywać na próby wykorzystywania kruczków podatkowych w celu zmniejszenia obciążeń podmiotów prowadzących działalność w USA. Poproszony o komentarz Microsoft odesłał dziennikarzy do zeznań wiceprezesa spółki Williama J. Sample, złożonych w 2012 roku przed jedną z komisji amerykańskiego Senatu. Tłumaczył on, że Microsoft jest globalnym biznesem operującym, konkurującym i generującym wzrost na zagranicznych rynkach. "W naszej działalności przestrzegamy litery prawa podatkowego zarówno w USA, jak i za granicą. To nie znaczy, że nie ma tu pola do poprawy przepisów. Wręcz przeciwnie" – mówił wówczas Sample.

Amerykańskie media przypominają, że ujawnione przez Microsoft dane zbiegają się w czasie z toczącą się w USA debatą na temat etyczności praktyk amerykańskich korporacji działających na rynkach międzynarodowych. Często stosowane manewry są absolutnie legalne, jednak znacznie uszczuplają wpływy do federalnego budżetu, cierpiącego od lat na chroniczny deficyt.

Tomasz Deptuła z Nowego Jorku