Reklama

Polskie Smart City. Teleinformatyka w służbie ludzi

Aglomeracje na świecie i w Polsce budują systemy i aplikacje, aby podnieść poziom życia mieszkańców.

Publikacja: 28.08.2014 05:15

Polskie Smart City. Teleinformatyka w służbie ludzi

Foto: sxc.hu

Katowice, Wrocław, Kraków, Łódź i Warszawa. Ale też Gdańsk, Legnica i Tarnów. Przybywa w kraju miast, które testują lub inwestują w projekty, wykorzystujące rozwiązania z pogranicza informatyki i telekomunikacji. Giganci z branży teleinformatycznej ukuli dla takich miejsc i ich pomysłów nowe miano: „smart cities", czyli sprytne miasta. – „Smart city" to koncepcja wykorzystania nowoczesnych technologii do poprawy jakości życia w miastach – obniżenia kosztów energii, poprawy środowiska, kontaktu z władzami publicznymi, podniesienia bezpieczeństwa, jakości edukacji i opieki zdrowotnej – mówi „Rz" Jan Justus, dyrektor w biurze Boston Consulting Group w Monachium.

– Polska jest gotowa do wprowadzenia projektów „smart cities". Moim zdaniem spełniony został warunek dostępności sieci telekomunikacyjnych oraz urządzeń końcowych umożliwiających współpracę z elementami pomiarowymi i wykonawczymi – przekonuje Piotr Jasiniewski – dyrektor ds. platform usługowych z firmy Ericsson.

Boom przed nami

– Są dwa typy aglomeracji, które wdrażają rozwiązania „smart city". Po pierwsze, bardzo szybko rozwijające się miasta w mniej zamożnych państwach, które muszą poradzić sobie z tym, że co roku osiedlają się w nich setki tysięcy nowych mieszkańców. Drugą grupą są miasta w krajach zamożnych, nowoczesne metropolie, jak Londyn, Amsterdam, Nowy Jork czy San Francisco, które zabiegają o naukowców, przedsiębiorców, specjalistów od nowoczesnych technologii – wyjaśnia Justus.

– Na świecie wdrażanych jest wiele projektów pilotażowych, ale nie spodziewam się, żeby w najbliższym czasie nastąpiło ich umasowienie. Głównym wyzwaniem jest skala niezbędnych inwestycji, która wyhamowuje aspiracje władz wielu miast – uważa Justus.

To się może opłacać

Polskie miasta dołączyły do tego trendu jakiś czas temu. Zwykle decydują się na inwestycje w systemy zarządzania ruchem miejskim, rzadziej w nowoczesne systemy oświetleniowe dostosowujące się do warunków pogodowych czy wydarzeń na drodze.

Reklama
Reklama

– Pracujemy jednocześnie nad wieloma projektami, które zaliczamy do tzw. projektów „smart city" – mówi Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy.

– Pilotażowo testujemy system optymalizacji oświetlenia miejskiego. Pracujemy również nad dwiema aplikacjami mobilnymi. Pierwsza z nich to Virtualna Warszawa: mikronawigacja w budynkach, przydatna m.in. dla osób niedowidzących, ale nie tylko. Druga to aplikacja z pogranicza telemedycyny, której zadaniem będzie komunikowanie stanu zdrowia seniorów opiekującym się w ramach systemu pomocy społecznej – wylicza.

Koszt wdrożenia każdej ze wspomnianych aplikacji to według niego kilka–kilkanaście milionów złotych. – Ale korzyści są kilkakrotnie wyższe – zapewnia Olszewski.

Według niego ważnym ruchem w rozwoju technologii „smart city" było otwarcie danych dla podmiotów zewnętrznych, m.in. o transporcie miejskim. – Dzięki temu każdy operator może dane te wykorzystać, przetwarzać i replikować. Namacalnym efektem otwarcia jest kilka aplikacji ułatwiających poruszanie się miejskim transportem, np. „Jak dojadę" – mówi.

– Największy pod względem budżetu będzie drugi etap systemu sterowania ruchem. To koszt 100 mln zł  – informuje wiceprezydent Warszawy. Kapitałochłonność projektu wynika m.in. z tego, że wiąże się z pracami drogowymi. Urząd Miasta Kraków na pytanie o analogiczne projekty przysłał całą listę. – Główne dziedziny, gdzie wprowadzono już „inteligentne" rozwiązania, to transport publiczny, zarządzanie miastem oraz usługi dla mieszkańców i turystów – informuje Filip Szatanik, zastępca dyrektora ds. informacji w krakowskim urzędzie miejskim.

W realizacji projektów z udziałem nowoczesnych technologii nierzadko pomagają miastom fundusze unijne.

Reklama
Reklama

Telekomy ?w blokach startowych

Dostawcy infrastruktury, tacy jak Ericsson czy IBM, nie ukrywają, że projekty realizowane przez miasta to dla nich interesujące źródło przychodów. Nie bez powodu podczas tegorocznych targów Mobile World Congress w Barcelonie szwedzki dostawca zaaranżował stoisko w formie nowoczesnego miasta, w lampami uzbrojonymi w karty SIM. IBM wspiera miasta na etapie koncepcji i pilotaży. Podobnie do tej kwestii podchodzą operatorzy telekomunikacyjni.

– Rozmawiamy z kilkoma miastami o projektach takich jak system do zarządzania miejscami parkingowymi, inteligentnymi systemami oświetleniowymi i zarządzania ruchem miejskim – mówi Wojciech Strzałkowski z biura prasowego T-Mobile Polska. Telekom ten widzi siebie jako część grupy partnerów.

Polkomtel, operator sieci Plus, planów nie zdradza. Orange Polska deklaruje, że nie chce być tylko operatorem dostarczającym miastom łącze.

– Podchodzimy do projektów smart city kompleksowo. Najchętniej pracujemy jako integrator całego systemu. W tym specjalizuje się firma Integrated Solutions należąca do Orange Polska. Dostawa łączy jest tylko niewielką częścią pracy do wykonywana – mówi Mariusz Gaca, członek zarządu Orange.

Katowice, Wrocław, Kraków, Łódź i Warszawa. Ale też Gdańsk, Legnica i Tarnów. Przybywa w kraju miast, które testują lub inwestują w projekty, wykorzystujące rozwiązania z pogranicza informatyki i telekomunikacji. Giganci z branży teleinformatycznej ukuli dla takich miejsc i ich pomysłów nowe miano: „smart cities", czyli sprytne miasta. – „Smart city" to koncepcja wykorzystania nowoczesnych technologii do poprawy jakości życia w miastach – obniżenia kosztów energii, poprawy środowiska, kontaktu z władzami publicznymi, podniesienia bezpieczeństwa, jakości edukacji i opieki zdrowotnej – mówi „Rz" Jan Justus, dyrektor w biurze Boston Consulting Group w Monachium.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Biznes
Joanna Makowiecka-Gatza: Geopolityka odciska dziś piętno na działalności biznesowej
Biznes
Prokuratura sprawdzi czy dzieci oszukały Zygmunta Solorza
Biznes
Ambitne kosmiczne plany Rosji. Chce dogonić Elona Muska
Biznes
Rosyjskie wakacje na okupowanych terenach Ukrainy. Kurorty, meduzy i propaganda
Reklama
Reklama