By mieć ciepło zimą, Krym potrzebuje ok. 30 tys. ton węgla. Do tej zimy zaopatrywał się w kopalniach Doniecka. Jednak działania rosyjskich separatystów w tamtym regionie odcięły Krym od paliwa. Teraz władze anektowanego półwyspu prowadzą negocjacje z separatystami o wznowieniu dostaw węgla na Krym, podała ukraińska agencja Unian.

Na razie, jak przyznał przedstawiciel krymskich władz, na półwyspie trwa spekulacja węglem, podsycana przez rosnący popyt mieszkańców. Cena według władz powinna wynosić do 8,42 tys. rubli za tonę. W rzeczywistości dochodzi już do 12 i więcej tys. rubli.

Władze podkreślają, że spekulanci przywożą węgiel do drzwi domów, stawiając ludzi pod ścianą cenową. Władze zapewniają, że walczą z tym zjawiskiem, ale dopóki brakuje węgla, to walka jest mało skuteczna. Co na to Rosja tak bogata we wszelkie surowce energetyczne - największy w Europie producent węgla? Przedstawiciel krymskiego rządu mówi o rozmowach z Moskwą i że „wagony już jadą".

Jednak czy dojadą? Największym problemem Krymu jest brak bezpośredniego połączenia z Rosją. Dopóki nie powstanie most przez Zalew Kierczeński, Krym będzie praktycznie odcięty od rosyjskich surowców.