- To nie ma sensu, bo brzoskwiń się nie przerabia. Zbiera się je, sortuje, pakuje w skrzynki i wysyła. To owoc szybko się psujący. Nie wyobrażam sobie, by najpierw wysyłać owoce do Rosji, tam coś z nimi robić, odsyłać do Grecji i z powrotem do Rosji - ocenił rosyjską propozycję Christos Anakakis szef Federacji grup producenckich z okręgu Imatia.

To w tym regionie Grecji są największe sady brzoskwiniowe i to tutaj sadownicy ponoszą straty z powodu embarga rosyjskiego na unijną żywność. Dziś rosyjskie władze zaczęły wspominać o możliwości dopuszczenia greckich owoców, po warunkiem, że producenci otworzą w Rosji jakiś rodzaj przerobu.

- Świeże owoce, w tym brzoskwinie, muszą być wysyłane zaraz po zbiorze, bo inaczej się zepsują. Jeżeli chce z nami współpracować jakaś rosyjska firma posiadająca chłodnie, to jesteśmy otwarci - dodał Grek.

Nowy lewicowy grecki rząd wystąpił do Rosji o zdjęcie embarga z greckich brzoskwiń, truskawek i pomarańczy. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, zapowiedział dziś, że Rosja „jako członek WTO", nie może „wybiórczo zwolnić z embarga ten czy inny kraj". Zaproponował Grekom, by zorganizowali na terenie Rosji przetwórnie swoich owoców.