Od 2010 r. na każdą otwieraną na świecie elektrownię węglową przypadają dwa obiekty, których projekt został skasowany lub odłożony na półkę – wyliczyły amerykańskie organizacje pozarządowe Sierra Club i CoalSwarm w raporcie „Boom and Bust". W ich ocenie okres węglowego boomu właśnie się kończy.
W obronie klimatu
– To zadziwiające, jak zmienił się klimat towarzyszący projektom węglowym. Ze względu na wysoką kapitałochłonność inwestycje te są szczególnie wrażliwe na zmiany w postrzeganiu ryzyka – podkreśla Ted Nace, dyrektor zarządzający CoalSwarm.
A najistotniejszym ryzykiem są obecnie działania przeciw zmianom klimatu. Wiele krajów decyduje się na ograniczenie emisji dwutlenku węgla i na rozwój energetyki opartej na mniej emisyjnych paliwach.
W rezultacie, jak wskazują amerykańscy eksperci, nawet w krajach uzależnionych od węgla spada tempo zużycia tego surowca. Przykładem są Chiny, gdzie pomimo konsekwentnego wzrostu gospodarczego w ubiegłym roku zużycie węgla spadło po raz pierwszy od 14 lat.
Podobne tendencje można zaobserwować w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Tym bardziej że wiele siłowni w tych rejonach jest systematycznie wyłączanych ze względu na wiek.