Międzynarodowa firma wydobywcza Frontera Resources Corporation chce zbudować na Ukrainie (prawdopodobnie w okolicy Odessy) terminal LNG dla dostaw gazu skroplonego ze swoich złóż w Gruzji.
- Frontera planuje budowę terminalu LNG na czarnomorskim wybrzeżu Ukrainy. Tu trafiałby gaz ze złóż Gruzji, po zgazyfikowaniu w terminalu postawionym na gruzińskim wybrzeżu Morza Czarnego - napisał Juri Witrenko dyrektor ds., rozwoju biznesu Naftogazu na swoim profilu społecznościowym.
Propozycja jest poważna, bowiem Frontera jest już pewna, że w Gruzji zalega w złożach, na które ma licencję ok. 300 mld m3 gazu. A to by pokryło wszystkie ukraińskie potrzeby gazowe przez 15 lat, podała agencja Unian.
- Teraz prowadzimy rachunki ekonomiczne oraz prace technologiczne nad projektem terminalu - wyjaśnia Witrenko. Jednym z wariantów jest też możliwość tranzytu otrzymywanego z Gruzji gazu z ukraińskiego terminalu do Europy przez system ukraińskich magistrali.
Inwestycja będzie w całości finansowana przez Frontera. Szacunkowy koszt terminalu ukraińskiego został w 2012 r. oceniony na 846 mln euro. Frontera Resources Corporation powstała w 1996 r., zajmuje się poszukiwaniem i wydobyciem ropy i gazu. Strategia jest skupiona na perspektywicznych złożach w Europie wschodniej basenu Morza Czarnego. Na Ukrainie o budowie terminalu mówiło się już pięć lat temu. Jednak sam projekt zakończył się wielkim skandalem. Kontrakt z hiszpańskim Gas Natural Fenosa na 1,1 mld dol. został podpisany 26 listopada 2012 r w obecności ówczesnego premiera Ukrainy Mykoły Azarowa. Ze strony ukraińskiej podpis złożył szef państwowej agencji ds inwestycji Władysław Kaśkiw. Ze strony hiszpańskiej miał to być dyrektor generalny ds kontaktów zagranicznych Fenosy Jordi Garcia Tabernero. Jednak w rzeczywistości za stołem zasiadł niejaki Jordi Sarda Bonvehi, były instruktor narciarski.