Reklama

Kopalnie znalazły inwestorów

Węgla na polskim rynku jest zdecydowanie za dużo, ale obecnie realizowany plan nie spowodował zamknięcia ani jednej nierentownej kopalni.

Aktualizacja: 21.10.2015 07:35 Publikacja: 20.10.2015 21:00

Zdecydowana większość kopalń węgla kamiennego znajduje się w państwowych rękach

Foto: Rzeczpospolita

W ramach realizowanego przez rząd programu do dotowanej przez państwo Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK), powołanej w celu likwidacji zakładów wydobywczych, przeniesiono sześć kopalń lub ich części. Z tego wydobycia zaprzestał tylko Kazimierz-Juliusz, gdzie skończyły się zasoby dostępnego surowca.

Spośród pozostałych pięciu kopalń tylko dwie faktycznie prowadzą wydobycie: Brzeszcze i Makoszowy. Okazuje się, że obie trafią do inwestorów. W ten sposób SRK stała się jedynie furtką dla węglowych spółek do przenoszenia tam niewygodnych aktywów wraz z rzeszą pracowników, którym państwo wypłaca poprzez przez tę spółkę sowite odprawy.

Zdążyć przed wyborami

Na tydzień przed wyborami parlamentarnymi rządowi udało się zrealizować to, czego nie był w stanie zrobić od kilku miesięcy, a więc przekonać spółki energetyczne do przejęcia nierentownych kopalń. Tauron podpisał już wstępną umowę na zakup Brzeszcz. Choć wcześniej zarząd energetycznego koncernu opierał się przed zakupem tego zakładu i szukał partnerów do tej transakcji, ostatecznie zgodził się przejąć kopalnię za 1 zł.

Zakup Brzeszcz analizował też czeski koncern EPH, który pięć lat temu kupił od Kompanii Węglowej przeznaczoną do likwidacji kopalnię Silesia. Prezes Silesii Michał Herman ujawnił, że EPH oszacowało wartość Brzeszcz  na minus 500 mln do nawet minus 700 mln zł. – Gratuluję Tauronowi przejęcia takiej kopalni – mówi z przekąsem Herman.

Tauron będzie prawdopodobnie musiał zwrócić 80 mln zł rządowej pomocy publicznej dla Brzeszcz, a także dokonać tam inwestycji rzędu 300 mln zł. Na te cele zaplanowano emisję wartą 400 mln zł, którą ma objąć Skarb Państwa w zamian za udziały w spółkach pod swoją kontrolą.

Reklama
Reklama

Do ratowania kopalń przyłącza się również Polska Grupa Energetyczna. Jak wynika z naszych informacji, w tym tygodniu podpisze ona list intencyjny w sprawie zakupu kopalni Makoszowy. Jak ustaliliśmy, także w tym przypadku wartość transakcji może się zamknąć w symbolicznej złotówce. Jeśli dojdzie do sprzedaży, to PGE prawdopodobnie będzie musiała zwrócić udzieloną kopalni pomoc. Makoszowy od maja do września 2015 r. otrzymały ponad 53 mln zł dotacji, z których nie wykorzystały jeszcze 12 mln zł.

To niejedyne nierentowne kopalnie Kompanii Węglowej, które znalazły nowego właściciela wśród firm kontrolowanych przez Skarb Państwa. Zakłady Bobrek i Piekary trafiły do Węglokoksu, który jak dotąd jedynie handlował węglem. Istnieje więc duża szansa, że w SRK pozostaną tylko zakłady, które już dawno zakończyły wydobycie, a wśród nich kompanijne Centrum i wydzielone z kopalń Katowickiego Holdingu Węglowego Boże Dary i Mysłowice.

Za dużo węgla

Te działania powodują, że polski rynek jeszcze długo nie będzie mógł uporać się z nadpodażą węgla. Jak szacują eksperci, na zwałach w górniczych spółkach i w energetyce leży łącznie 12–16 mln ton tego paliwa.

– Ewentualne przejęcie niektórych kopalń przez inwestorów, jak zakup Brzeszcz przez Tauron, spowoduje zapewne, że produkcja w tych zakładach będzie rosła. Tauron będzie dążył do maksymalizacji produkcji w Brzeszczach, bo tak poprawi efektywność zakładu. To oznacza, że nadpodaż węgla na krajowym rynku utrzyma się dłużej – twierdzi Bartłomiej Kubicki, analityk Societe Generale.

Rozczarowania nie kryje Krzysztof Sędzikowski, prezes Kompanii Węglowej. – Źle się dzieje, że inwestujemy w najgorsze kopalnie, które były przeznaczone do likwidacji. Z czasem i tak będziemy musieli zmniejszać wydobycie i co będziemy wtedy zamykać: dobre zakłady? – alarmował Sędzikowski podczas dyskusji o górnictwie w ramach Kongresu Nowego Przemysłu.

Analitycy zwracają jednocześnie uwagę na pozytywne zjawisko na krajowym rynku, jakim jest spadek zapasów węgla w samych kopalniach – o 30 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. – To skutek niewielkiego wzrostu popytu na ten surowiec, wynikającego m.in. ze zwiększonego eksportu czarnego paliwa czy wzrostu produkcji energii z węgla kamiennego – wyjaśnia Kubicki. – Trudno jednak przewidzieć, jak długo utrzyma się ta tendencja. Nie zmienia to też ogólnego obrazu rynku, gdzie nadpodaż węgla jest wciąż widoczna – kwituje analityk.

Reklama
Reklama

Nawet 3 mld zł na odprawy

Jeszcze w tym roku do Spółki Restrukturyzacji Kopalń mogą trafić kolejne aktywa od górniczych firm – wynika z naszych informacji. Taki scenariusz rozważają zarówno Kompania Węglowa, jak i Katowicki Holding Węglowy. W każdym przypadku będą to jednak części zakładów nieprowadzące wydobycia. Przeniesienie tych aktywów do SKR umożliwi transfer pracowników zatrudnionych w węglowych spółkach, którzy będą mogli skorzystać z odpraw finansowanych przez państwo. Czasu jest niewiele, bo uchwalona w błyskawicznym tempie przez parlament na początku tego roku ustawa o funkcjonowaniu górnictwa umożliwia przenoszenie aktywów do SKR jedynie do końca tego roku. Ustawa przewiduje, że na likwidację kopalń i na finansowanie pakietu socjalnego dla odchodzących z pracy górników, z budżetu państwa może popłynąć nawet 3 mld zł w latach 2015–2018. Jak dotąd do SRK wraz z kopalniami przeniesiono 6,6 tys. pracowników. Z tego już ponad 1,7 tys. osób skorzystało z tzw. urlopów górniczych i kolejne 144 osób z urlopów dla pracowników zakładów przetwórczych. Urlopy te dostają pracownicy, którym do emerytury brakuje do czterech lat. W tym czasie otrzymują świadczenia w wysokości 75 proc. miesięcznego wynagrodzenia. Natomiast z jednorazowych odpraw skorzystało jak dotąd 354 pracowników. Odprawa ta jest równa 12-krotności średniej pensji. W praktyce waha się od 73,2 tys. do 76,8 tys. zł brutto. Na świadczenia odeszło więc ponad 2,2 tys. osób. Kolejne wnioski czekają na rozpatrzenie.

Opinia

Jerzy Markowski prezes Silesian Coal, były wiceminister gospodarki

Polskie kopalnie powinny konkurować między sobą przede wszystkim kosztami wydobycia. Jeśli takie zakłady jak Brzeszcze czy Makoszowy będą w stanie taniej wydobywać węgiel od innych, to mają prawo funkcjonować na rynku. W przypadku kopalni Makoszowy wierzę w to, że ma ona możliwości zwiększenia swojej efektywności i poprawy wyników. To, że trafiła na listę zakładów do likwidacji, jest efektem błędów sprzed kilku lat – połączenia jej z nierentowną kopalnią Sośnica, wstrzymaniem inwestycji czy ogólnie złym zarządzaniem. Dla polskich kopalń jest miejsce na rynku tak długo, jak długo Polska będzie importować węgiel.

Podyskutuj z nami na Facebooku www.fa­ce­bo­ok.com/eko­no­mia. Czy spółki energetyczne powinny kupować nierentowne kopalnie?

Materiał Promocyjny
System Arche dostępny też dla drobnych inwestorów. Wystarczy 10 tys. zł
Biznes
Nadchodzi Europejski Kongres Gospodarczy 2026. Dialog w centrum uwagi
Biznes
Szybka decyzja Londynu. Aktywa z lodówki trafią na Ukrainę
Biznes
„Lex Huawei” po pierwszym czytaniu w Sejmie. Są wyniki głosowania
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Biznes
Elektryfikacja flot do 2030? Australia odcina młodych od social mediów
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama