Ostatnie wypowiedzi przedstawicieli rządu nie pozostawiają złudzeń – polskie spółki wydobywcze nie będą ograniczać produkcji, a tym samym nie należy spodziewać się likwidacji kopalń. Nawet tych, które przynoszą największe straty. Oznacza to także, że presja na ceny czarnego paliwa wciąż będzie duża.
– Poziom wydobycia węgla w Polsce jest w tej chwili optymalny. Z punktu widzenia perspektywy najbliższych dziesięciu lat dalsze obniżanie wydobycia węgla nie jest konieczne – twierdzi minister energii Krzysztof Tchórzewski. – Nadpodaż na poziomie około 4 proc. to nie jest problem – dodaje.
– W obecnej sytuacji każda nadpodaż węgla jest problemem dla górnictwa – ripostuje Mateusz Namysł, analityk DM Raiffeisen.
Miliony ton na zwałach
Według danych Agencji Rozwoju Przemysłu na koniec listopada 2015 r. na zwałach przy kopalniach zalegało 5,9 mln ton węgla. To mniej niż przed rokiem. Nie bez znaczenia była jednak mocna wyprzedaż surowca z Kompanii Węglowej, dzięki której spółka pozbyła się części zwałów, ale w to miejsce swoje zapasy zwiększyły elektrownie. Eksperci szacują, że na zwałach przy elektrowniach leży dziś około 8 mln ton węgla.
Problem strukturalnej nadpodaży wynikający ze zmian w krajowej energetyce zdiagnozował już poprzedni rząd w programie dla Śląska ogłoszonym w połowie 2015 r. Zaznaczył tam, że od 2006 r. sprzedaż rodzimego paliwa do polskiej energetyki zmniejszyła się o ponad 15 proc. Co więcej, od 2004 r. koszt wydobycia jednej tony polskiego węgla wzrósł o ponad 98 proc., podczas gdy cena sprzedaży tego surowca zwiększyła się jedynie o 48 proc. W efekcie krajowe górnictwo stało się nierentowne i na koniec września minionego roku miało już 1,8 mld zł straty na sprzedaży węgla.