Amerykanie są wyjątkowo konsekwentni w ochronie praw swoich konsumentów. Sędzia Breyer wynajął już znanego ze skrupulatności prawnika do reprezentowania strony amerykańskiej. To Robert Mueller, były dyrektor FBI.
Niemcy ze swojej strony zapewniają, że są zdeterminowani do jak najszybszego rozwiązania kwestii akcji przywoławczej i wypłacenia odszkodowań właścicielom aut, które miały zamontowaną aplikację zakłamującą skład spalin. Gdyby okazało się, że VW zdecyduje się na odkupienie takich samochodów, to koszt takiej decyzji wyceniany jest na 9,4 mld dolarów. Tyle, że nawet taka decyzja nie zapobiegnie karom finansowym. ich wysokość jest uzależniona od tego, czy dojdzie do ugody w terminie wyznaczonym przez sędziego Breyera. Przy tym nikt nie ma wątpliwości, że Amerykanie będą trzymać Niemców w niepewności do ostatniej chwili.
Wiadomo już, że gdyby ostatecznie została uzgodniona akcja przywoławcza która dotyczy trzech rodzajów silników czterocylindrowych, to każdy z właścicieli aut zostanie poinformowany co oznacza ona dla dalszej eksploatacji pojazdu. Koncern będzie zmuszony również do naprawienia 85 tys. Volkswagenów, Audi i Porsche, w których zamontowane były 3-litrowe silniki diesla. Wiadomo również, że zanim ruszy akcja przywoławcza, proponowana metoda naprawy musi być dokładnie przetestowana. Rupert Stadler, prezes Audi AG zapewniał, że w przypadku aut tej marki w Europie niezbędna będzie krótka, nie więcej niż godzinna, wizyta w serwisie.
Wielką niewiadomą jest także przyszłość Volkswagena na rynku amerykańskim. Na razie nadal planowana jest ekspansja modelowa, która nawet ma być przyspieszona i całkowita wymiana oferty ma odbywać się nie co 7 lat, jak planowano przed wybuchem skandalu, ale co 5 lat. Planowaniem premier i rozwiązań technologicznych będzie zajmował się zespół inżynierów w fabryce w amerykańskim Tennessee, a nie jak dotychczas w Wolfsburgu. Przy tym dilerzy z USA naciskają na VW, żeby w żadnym wypadku nie wycofywał silników diesla z oferty, bo Amerykanie właśnie takie auta chcą kupować. Zdaniem dilerów VW musi sprzedawać w Stanach przynajmniej 500 tys. aut rocznie, o 40 proc. więcej, niż w 2015. Inaczej poniosą ogromne straty. Wskazywali, że nawet w bardzo dobrym roku 2012, kiedy VW sprzedał 438 tys. aut, oni ledwo wychodzili na swoje.
Niespełna 10 lat temu Volkswagen planował sprzedaż 800 tys. aut swojej maki w roku 2018. Teraz, po kilku miesiącach spadków, wzrost jest nadal możliwy, jeśli Niemcy zwiększą podaż SUVów. Otrzymali taką obietnicę — auta, które ma być większe, niż bardzo popularny w USA Jeep Cherokee. Sprzedaż mógłby zwiększyć także SUV mniejszy od oferowanego obecnie Tiguana.
Nowe modele, to nie wszystko. Amerykanie chcą też obniżki cen, zwłaszcza na Passaty, które konkurują z Toyotami Camry i Hondami Accord. Na razie cena wyjściowa Passata, to 28 tys. dol., o 8 tys. drożej, niż Camry. To jeden z powodów, dla którego Toyota sprzedała 429 tys. Camry, a VW 78 tys. Passatów.