Sergiej Komlew– szef departamentu kontraktów i kształtowania cen w Gazprom Export nie widzi zagrożenia dla pozycji koncernu w Europie ani ze strony eksportu LNG z USA, ani ze strony nowych terminali gazowych. W wywiadzie dla portalu Energetika.net menadżer podkreśla, że obecnie nie ma na Starym Kontynencie dobrej koniunktury dla gazu skroplonego.
„Bardzo niskie ceny w europejskich hubach ledwie pokrywają koszty skraplania. To sprawia, że rynek kontynentalny staje się nieatrakcyjny dla LNG. W 2015 w Europie zużyto tylko 50 mld m3 gazu w postaci LNG, z czego prawie połowę otrzymano w 2011. Potencjał regazyfikacji przekroczył 200 mld m3 w 2015 r., ale jest nadal niewykorzystywany. Europa otrzymała mniej LNG w pierwszym półroczu 2016 r. w porównaniu do analogicznego okresu zeszłego roku. Do tego na świecie jest nadmiar zapasów gazu skroplonego. Jeśli natomiast ceny wrócą do normy, więcej LNG zacznie się pojawiać na rynku" - uważa Komlew.
Pomimo nieco lekceważącego stosunku do gazu skroplonego, Rosjanie pozostają czujni jeżeli chodzi o gazowy rynek Europy.
„Gazprom jest świadom prowadzonych projektów LNG, jednak jesteśmy pewni, że będziemy w stanie utrzymać nasz udział w rynku, który aktualnie przekracza 30 proc. europejskiego zapotrzebowania na gaz. W nawiązaniu do prognoz renomowanych agencji, biorąc pod uwagę stagnację na rynku gazu, Europa będzie potrzebowała dodatkowych 101 mld m3 gazu importowanego do 2025 r. oraz 130 mld m3 do 2035. Jest to spowodowane spadkiem krajowych produkcji (przed wszystkim wyczerpują się brytyjskie złoża na Morzu Północnym -red). Możliwe jest zatem sprowadzenie większej ilości LNG do Europy, jednak gaz z Rosji jest i nadal będzie konkurencyjny" - twierdzi Komlew.
Skąd ta pewność siebie? Menadżer Gazpromu tłumaczy to wygodą klientów z kontraktów długoterminowych.