Polskie spółki blue chips przynosiły inwestorom w ostatnich miesiącach rozczarowującą stopę zwrotu, nawet w porównaniu z podobnymi firmami z regionu. W pierwszej dziesiątce najbardziej tracących od początku roku spółek ze środkowoeuropejskiego indeksu CEEEUR aż sześć firm to przedsiębiorstwa z Polski. W pierwszej dziesiątce najlepszych znalazły się jedynie dwie spółki z naszego kraju.

Pierwsza trójka najmocniej zyskujących to wyłącznie firmy węgierskie: bank OTP, koncern paliwowy MOL i towarzystwo ubezpieczeniowe CIG Pannonia Life. O ile OTP zyskał od początku stycznia na giełdzie w Budapeszcie 25 proc., o tyle KGHM, spółka z warszawskiej giełdy, której kurs najmocniej rośnie, doświadczyła wzrostu cen akcji wynoszącego 16 proc.

Inwestorzy niechętnie traktują akcje polskich blue chipów z sektora energetycznego i bankowego. Wygląda na to, że sytuacja prędko się nie zmieni na ich korzyść.

– W jakiś sposób Węgry przechodziły tę chorobę wcześniej niż my. Teraz jednak są uznawane przez inwestorów za kraj bardziej przyjazny inwestorom niż Polska, o czym świadczą choćby dane dotyczące bezpośrednich inwestycji zagranicznych (FDI) czy też stanowisko agencji ratingowych. By na polskim rynku doszło do poprawy, pewne czynniki ryzyka musiałyby już być za nami i okazać się mniej groźne, niż sądzą inwestorzy – mówi „Parkietowi" Roland Paszkiewicz, dyrektor biura analiz Pekao CDM.