„Nie jest możliwe eksploatowanie tego zakładu bez takiej ochrony, nie można narażać pracowników i podwykonawców na ewentualne zarzuty w postępowaniu karnym” — wyjaśniła w piśmie do załogi dyrektor generalna włoskiej części ArceloraMittala, Lucia Morselli. Dodała, że firma zacznie wygaszać wielkie piece i zwróci włoskim władzom klucze do tej huty w ciągu 30 dni.
Decyzja Arcelora jest poważnym ciosem dla rządu koalicyjnego, który miał nadzieję, że uda mu się przekonać stalowego giganta, by nie wycofywał się z umowy. Wywołała też wątpliwości co do niezawodności Włoch jako partnera inwestorów zagranicznych — pisze Reuter.
ArcelorMittal doszedł w 2018 r. z władzami włoskimi do porozumienia o przejęciu od nich huty w Taranto, na południu kraju, zatrudniającej 8 tys. ludzi i kilka tysięcy podwykonawców w regionie Puglia o dużym bezrobociu. Skarb państwa był jej właścicielem od 2015 r. po jej zamknięciu.
Poprzedni rząd obiecał kupującemu nietykalność wobec możliwych oskarżeń związanych ze skażeniem terenu wokół huty, bo przyczyniło się do zachorowań na raka i śmierci kilkuset mieszkańców w ostatnich latach. Populistyczny Ruch 5 Gwiazd sprzeciwił się jednak daniu firmie pełnej ochrony prawnej, uznając to za nieuczciwe wobec mieszkańców Taranto, którzy mogli ucierpieć na zdrowiu z powodu działalności huty i mają prawo dochodzić sprawiedliwości w sądach. Parlament Włoch zniósł zatem 3 listopada tę ochronę prawną.
Przedstawiciele rządu omówili z premierem Giuseppe Conte nową sytuację, która grozi kolejnymi tarciami w koalicji. Minister przemysłu Stefano Patuanelli oświadczył, że rząd nie pozwoli na zamknięcie huty i zagwarantuje jej produkcję, zarzucił Arcelorowi wykorzystanie pretekstu. — Ochrona prawna jest wyraźnie wymówką, bo nie ma nic wspólnego z procesem produkcji — powiedział dziennikarzom i wezwał firmę do dotrzymania umowy z 2018 r.