Głównym celem konkursu Orzeł Innowacji Startup, organizowanego przez redakcję „Rzeczpospolitej", jest wyróżnienie młodych przedsiębiorców oferujących innowacyjne produkty lub usługi. Do tegorocznej edycji zgłosiło się ponad 120 firm. Kapituła złożona z grona ekspertów wybrała laureatów w pięciu kategoriach. W szóstej specjalnej kategorii zwycięzcę wskazali sami uczestnicy. Uroczyste ogłoszenie wyników i wręczenie nagród w konkursie dla najlepszych startupów odbyło się w środę, 18 października, w Warszawie.
– Zależy nam na docenianiu firm mniejszych, nagradzamy ich pierwsze sukcesy – mówił podczas rozpoczęcia uroczystości Jerzy Kalinowski, szef Zespołu Doradczego KPMiG, jeden z pomysłodawców i współtwórca konkursu.
– Startup to istniejące przedsiębiorstwo, które ma innowacyjny produkt lub usługę, myśli o marketingu, lecz ma taki potencjał, że nie jest w stanie sfinansować pomysłu w sposób naturalny, czyli poprzez wzrost generowanych pieniędzy lub pożyczkę w banku. Potrzebuje inwestora, który dostarczy pieniądze na bardzo szybki rozwój – tłumaczy Kalinowski.
W dynamicznym wyścigu startupów ważny jest pomysł. W kategorii Pomysł Roku pierwsze miejsce w konkursie zajęły trzy firmy: Emplocity z Warszawy, Noa z Krakowa i warszawski OneMeter. Wszystkie uzyskały identyczną liczbę punktów. Każda popisała się wyjątkowym, świetnym pomysłem na przyszły biznes. Emplocity tworzy bota obdarzonego sztuczną inteligencją, który ma pomagać ludziom w poszukiwaniu zatrudnienia. Noa działa w branży usług podwodnych, na dnie mórz i oceanów. Zaś OneMeter prowadzi zaawansowaną działalność badawczo-rozwojową w dziedzinie energetyki.
W dżungli biznesu
– Dziś wiele dyskutuje się o robotyzacji, przedstawia się roboty jako złe maszyny zabierające ludziom pracę. My stworzyliśmy bota, który poszukuje pracy dla człowieka – mówi Krzysztof Sobczak, prezes firmy Emplocity, inżynier elektronik, wykształcony na uczelniach w Szkocji i Singapurze, prywatnie miłośnik maratonów. – Wziąłem udział w najtrudniejszym maratonie świata w Brazylii. Na mecie pomyślałem sobie, skoro przebiegłem 300 kilometrów w prawdziwej dżungli, to i w tej biznesowej dżungli sobie poradzę – mówił w trakcie dyskusji po wręczeniu nagród.