Sprzedaż portfeli kredytów niepracujących (NPL, non performing loans) w ostatnich latach była dla banków dobrym sposobem na pozbycie się złych długów i uwolnienie kapitału niezbędnego do rozwoju akcji kredytowej.
Pozwoliło to na rozwój u ich boku firm windykacyjnych, które ok. 80 proc. portfeli kupują właśnie od banków (to głównie niezabezpieczone wierzytelności konsumenckie, znacznie rzadziej hipoteczne czy korporacyjne).
Nie wszyscy ucierpią
Skala biznesu jest spora – w 2017 r. podaż bankowych NPL była warta nominalnie 11,8 mld zł, na które firmy windykacyjne wydały 1,8 mld zł (dane Kruka). Ale problemy GetBacku, który był agresywnym kupującym (w ubiegłym roku skupił jedną piątą bankowych NPL dzięki oferowanym wysokim cenom), już odbijają się bankom czkawką. Z naszych informacji wynika, że sprzedaż wierzytelności bankowych spowolniła. O ile w ubiegłym roku w każdym kwartale co najmniej dwa, trzy banki sprzedawały portfele NPL warte po kilkaset milionów złotych kwartalnie, o tyle teraz takich transakcji jest wyraźnie mniej. Według windykatorów ceny spadły, co bankom – rozpieszczonym wcześniej wyższymi cenami oferowanymi przez GetBack – się nie podoba.
– Wartość sprzedawanych portfeli zależy od wielu czynników. W tym roku zmieniły się zasady kalkulacji rezerw (IFRS9), zmienia się otoczenie rynkowe. Zmieniają się przepisy prawa cywilnego, również w kwestii tak kluczowej jak przedawnienie roszczeń. Te czynniki mogą spowodować zmianę strategii sprzedaży NPL w sektorze finansowym. Nie znaczy to jednak, że transakcji nie będzie. Będą, ale może w nieznacznie niższej wysokości. To, ile ich dojdzie do skutku, będzie zależało od jednej kluczowej rzeczy – ceny. Rynek się urealnił już na początku tego roku. To, że jeden z agresywniejszych graczy nie będzie aż tak aktywny, może mieć wpływ, aczkolwiek nie na wszystkie transakcje – wskazuje Paweł Kurpiński, szef działu windykacji i restrukturyzacji klientów detalicznych w mBanku. Dodaje, że gdyby miało dojść do zmniejszenia wartości transakcji, to bardziej przez ryzyka prawne niż rynkowe. – Wartość portfeli sprzedanych w sektorze bankowym może zatem nieznacznie spaść, choć chęć do zakupów po stronie inwestorów i chęć sprzedaży po stronie banków będzie, pytanie, na ile będziemy się spotykać na poziomie akceptacji cenowej.