Wczoraj akcje UniCredit przechodziły kolejne turbulencje. Przed południem ich cena spadła na giełdzie w Mediolanie o 13 proc., do 2,59 euro. To blisko 11-letniego minimum zanotowanego 30 września, gdy za jedną akcję UniCredit płacono 2,55 euro. Po raz kolejny wstrzymywano notowania banku. Ostatecznie na zamknięciu akcje włoskiego banku były wyceniane na 2,91 euro, a spadek wyniósł 5,5 proc.
Prezes banku Alessandro Profumo przyznał, że UniCredit nie docenił powagi globalnego kryzysu kredytowego.
– Jesteśmy świadkami kryzysu, który nie ma precedensów, z wyjątkiem być może krachu z 1929 roku. Jasne jest, że nie doceniliśmy warunków panujących na rynku – stwierdził prezes UniCredit cytowany przez włoską agencję prasową Ansa. Wykluczył, by obecna sytuacja miała wpływ na depozyty.
UniCredit, większościowy akcjonariusz Pekao, zapowiedział, że podwyższy kapitał o 6,6 mld euro, aby uspokoić inwestorów co do swojej sytuacji finansowej. Prezes Profumo poinformował wczoraj, że grupa sprzeda pakiet 3,5 proc. akcji firmy ubezpieczeniowej Assicurazioni Generali SpA. Dodał, że inne aktywa na sprzedaż dotyczą nieruchomości i kilku oddziałów Capitalia.
Analitycy uspokajają, że sytuacja włoskiego inwestora nie powinna mieć bezpośredniego przełożenia na sytuację Pekao.