Reklama

Podatek Orbana doprowadzi do ucieczki banków z Węgier?

Podwyżka wprowadzona przez premiera może wystraszyć instytucje finansowe. To szansa dla Polski

Publikacja: 13.10.2010 02:15

Nie wiadomo, jak szybko gracze zareagują na pogorszenie warunków.

Nie wiadomo, jak szybko gracze zareagują na pogorszenie warunków.

Foto: Rzeczpospolita

Trzy duże banki rozważają wycofanie się z węgierskiego rynku – donosi dziennik „Nepszava”. Według jego informatorów pożyczkodawcy ci uważają, że specjalny podatek dla sektora finansowego, mocno podwyższony przez centroprawicowy rząd Victora Orbana, zbytnio uderzy w ich wyniki. Nazwy tych kredytodawców nie zostały ujawnione.

Na węgierskim rynku bankowym są obecne m.in. austriackie Raiffeisen i Erste, włoskie UniCredit oraz Intesa Sanpaolo oraz belgijski bank KBC.

Żaden z zagranicznych banków obecnych na Węgrzech nie przyznał się dotąd, że chce opuścić ten kraj. Część z nich, np. Erste i KBC, zaprzeczyła, że chce to zrobić. – Operujące na Węgrzech banki mające zagranicznych właścicieli pozostają oddane temu rynkowi. Spodziewamy się, że w bliskiej przyszłości nadal będą prowadzić tutaj interesy i wykonywać swoje obowiązki właścicielskie – twierdzi Janos Mueller, główny doradca i rzecznik Węgierskiego Stowarzyszenia Bankowego.

– Sam fakt, że pojawiły się takie przecieki, jest już bardzo znaczący. Banki działające na Węgrzech wciąż są związane inicjatywą wiedeńską. Zobowiązały się w niej, że będą w czasach kryzysu wspierać swoje wschodnioeuropejskie filie. Obawiam się jednak, że podatek doprowadzi do zmniejszenia aktywności banków na Węgrzech – mówi Peter Attard Montalto, ekonomista z Nomura International.

Antykryzysowy podatek bankowy został wprowadzony w 2008 r. przez poprzednie władze. Nie wzbudzał kontrowersji, póki nie został znacznie podwyższony latem 2010 r. przez rząd Orbana. Wpływy do przyszłorocznego budżetu mają wynieść 182 mld forintów (2,6 mld zł). Bez podwyżki podatku byłoby to tylko 13 mld forintów (188 mln zł).

Reklama
Reklama

– Wielu pożyczkodawców obawia się, że podatek uderzy w ich wyniki. Jest prawdopodobne, że niektóre banki przeniosą w przyszłości działalność tam, gdzie mają większą możliwość wzrostu, np. do Polski. Wasz kraj może skorzystać – twierdzi Montalto.

Z jego słowami koresponduje opinia Andreasa Treichla, prezesa Erste Group, wyrażona w dzienniku „Financial Times”. Zadeklarował on, że Erste nie wycofa się z Węgier, które są ważnym rynkiem, ale może zmniejszyć tam aktywność. Erste może się także mocniej zaangażować na innych rynkach. Treichl wskazał, że szczególnie atrakcyjna dla jego banku jest Polska.

[ramka][srodtytul]Podatek także w Polsce[/srodtytul]

Trwają prace nad wprowadzeniem podatku bankowego. Minister finansów Jacek Rostowski mówił w połowie września, że rząd pracuje nad takim podatkiem i jeśli zdąży, to zmiany mogłyby wejść w życie w styczniu 2011 r. Zaznaczył, że powinien to być podatek nastawiony na zapewnienie bezpieczeństwa systemu bankowego w przypadku kolejnych kryzysów finansowych. Z zapowiedzi rządu wynika, że byłby to zupełnie inny model podatku niż na Węgrzech. Bankowcy podkreślają, że efektywna stopa podatków i parapodatków, jakie płacą, jest jedną z najwyższych w Europie. [i]—krześ[/i][/ramka]

Trzy duże banki rozważają wycofanie się z węgierskiego rynku – donosi dziennik „Nepszava”. Według jego informatorów pożyczkodawcy ci uważają, że specjalny podatek dla sektora finansowego, mocno podwyższony przez centroprawicowy rząd Victora Orbana, zbytnio uderzy w ich wyniki. Nazwy tych kredytodawców nie zostały ujawnione.

Na węgierskim rynku bankowym są obecne m.in. austriackie Raiffeisen i Erste, włoskie UniCredit oraz Intesa Sanpaolo oraz belgijski bank KBC.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Banki
Szefowa Banku Rosji pod sąd. Jest wniosek do Trybunału w Hadze
Banki
BGK udzielił kredytu na przebudowę i modernizację hotelu w centrum… Rzymu
Banki
Jak pogodzić cyfrową Alfę z tradycyjnymi Boomersami? Banki mają problem
Banki
Pekao i PZU dogadują szczegóły połączenia
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Banki
MF nie chce karać „złych banków”. Ale i tak dołoży im podatków
Reklama
Reklama