Główny punkt przedstawionego tydzień temu rządowego projektu zmian w systemie emerytalnym zakłada obniżenie składki, która trafia do funduszy emerytalnych. Ma to konsekwencje nie tylko dla przyszłych emerytów i rentowności towarzystw emerytalnych, ale także innych instytucji, jak choćby Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF), rzecznik ubezpieczonych czy ZUS. W czym rzecz?
Towarzystwa płacą prowizje na rzecz tych instytucji od wartości składek, które otrzymują. Jeśli dostaną ich mniej, to i te instytucje otrzymają mniej. Jednak nie UKNF. W projekcie zmian zapisano bowiem, że zmienia się sposób opłaty PTE na rzecz nadzorcy. Nie będzie ona naliczana od składki, ale od wartości aktywów OFE.
– Proponowana zmiana: opłata od aktywów, a nie od składki – jest porządkowa, kwotowo wyjdzie na to samo – zapewnia Łukasz Dajnowicz, rzecznik prasowy UKNF. – Zakres koniecznego nadzoru zależy od aktywów w zarządzaniu OFE. Ustawowe zmiany zwiększą obowiązki nadzoru, bo pojawi się nowa działalność OFE.
Chodzi o to, że będą musiały zaoferować klientom tzw. indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego. Dajnowicz podkreśla, że w Polsce, podobnie jak na świecie, nadzór jest finansowany z obowiązkowych opłat podmiotów nadzorowanych, a nie z podatków.
Obecnie miesięcznie towarzystwa emerytalne odprowadzają 0,1064 proc. składki do nadzoru. Według propozycji rządowej będzie to 0,016 proc. aktywów. – Za 2010 r. byłaby to zbliżona kwota. Ale aktywa rosną szybciej niż składka. To oznacza, że opłata na rzecz urzędu też będzie rosła szybciej – mówi osoba z branży.