HSBC utrzymuje ponadto zamrożenie niemal całego zatrudniania — poinformował prezes Noel Quinn w notatce rozesłanej 235 tysiącom pracowników na świecie. — Nie możemy bezterminowo wstrzymywać kompresji etatów. To zawsze była kwestia „jeśli nie, ale kiedy" — stwierdził w niej i dodał, że te działania ujawnione po raz pierwszy w lutym stały się „dziś jeszcze bardziej konieczne".
HSBC odroczył w marcu redukcję załogi w ramach restrukturyzacji, która ma zmniejszyć koszty o 4,5 mld dolarów, stwierdził wówczas, że nadzwyczajne okoliczności oznaczały, że byłoby błędem zwalnianie pracowników. Jednak prezes oświadczył teraz, że bank musiał wznowić ten program, bo zyski maleją, a prognozy gospodarcze wskazują na ciężkie czasy. Zwrócił się do członków wyższego kierownictwa o szukanie sposobów większego cięcia kosztów w II półroczu — odnotował Reuter.
Większość redukcji przypadnie na pracowników zaplecza w dziale Global Banking and Markets (GBM), który składa się z bankowości inwestycyjnej i obrotu papierami — powiedział znający plan przedstawiciel kierownictwa. Redukcje dotkną też pracowników wyższego szczebla zatrudnionych w dziale GBM i w centrali banku w W. Brytanii, także pracowników wsparcia w różnych oddziałach na świecie. Bank spodziewa się, że z naturalnych powodów będzie odchodzić z pracy po 25 tys. ludzi rocznie, więc nierealne byłoby liczenie, że odeszłoby 35 tys.
Zmniejszenie zatrudnienia nie powinno wpłynąć na termin wypłaty i wielkość dywidendy w przyszłości, bo decyzja w tej sprawie będzie bardziej zależeć od prognozy gospodarczej na przyszły rok i na dalszy okres, przy założeniu, że organy nadzoru zaaprobują znowu taką wypłatę. Posunięcie HSBC jest przedsmakiem tego, co czeka sektor bankowy w trudnych warunkach działania — oceniają analitycy. — To tylko kwestia czasu, kiedy zostaną ogłoszone dalsze plany zmniejszania kosztów — stwierdził John Cronin z firmy brokerskiej Goodbody w Dublinie.