Były doradca Dudy idzie na wojnę z Adamem Glapińskim. Poważne oskarżenia

Szef Narodowego Banku Polskiego dość szybko może stracić możliwość pełnienia swojej funkcji. Postawienie go przed Trybunałem Stanu może spowodować jego zawieszenie.

Aktualizacja: 10.11.2023 06:13 Publikacja: 10.11.2023 03:00

Paweł Mucha, członek zarządu NBP i były doradca społeczny prezydenta RP Andrzeja Dudy

Paweł Mucha, członek zarządu NBP i były doradca społeczny prezydenta RP Andrzeja Dudy

Foto: PAP/Radek Pietruszka

W środę na jaw wyszły informacje o poważnym konflikcie we władzach NBP. Bank opublikował na swojej stronie internetowej stanowisko zarządu odnoszące się do jednego z jego członków, Pawła Muchy. Zarzucił temu byłemu zastępcy szefa Kancelarii Prezydenta Dudy „wytwarzanie atmosfery zagrożenia, rozliczeń, konfliktu”, „bezzasadną krytykę współpracowników i prezesa NBP, a także wszystkie inne działania sprzeczne z Zasadami Etyki Pracowników Narodowego Banku Polskiego”. Władze NBP zapewniły, że wbrew podnoszonym przez Muchę zarzutom „zarząd NBP wykonuje wszystkie zadania w niezakłócony sposób, skutecznie i zgodnie z prawem”.

Mucha odniósł się do tych zarzutów na portalu X (Twitter). Napisał, że stanowisko w jego sprawie podjęto wbrew przepisom prawa, naruszając jego dobra osobiste. Co więcej, w ocenie Muchy zostało ono wprowadzone pod obrady sprzecznie z regulaminem zarządu w punkcie „Informacja o sprawach bieżących”. Opublikował na X też obszerne pismo w sprawie niewykonywania obowiązków przez prezesa NBP. Zarzuca Adamowi Glapińskiemu nieujawnianie członkom zarządu banku centralnego protokołów z posiedzeń Rady Polityki Pieniężnej. Jak twierdzi, szef NBP ma „prawny obowiązek udostępniania żądanego protokołu”. „Kwestia dostępu do protokołów z posiedzeń RPP (…) jest absolutnie kluczowa dla zapewnienia właściwego działania i współdziałania organów, co potwierdza treść przepisów ustawy o NBP oraz Regulamin Zarządu i Regulamin RPP” – pisze Paweł Mucha. I przekonuje, że nie ma podstawy prawnej do odmowy udostępnienia protokołów, które są niezbędne przy podejmowaniu decyzji przez zarząd.

Czytaj więcej

Paweł Rożyński: Nie ma co na siłę usuwać Adama Glapińskiego z NBP, lepiej pomyśleć o czymś innym

Możliwy Trybunał Stanu dla Glapińskiego

– Jeśli członek zarządu NBP w piśmie do RPP (organy konstytucyjne!) udowadnia, powołując się na przepisy ustawy, niewykonywanie obowiązków przez prezesa NBP, to jest to sytuacja skandaliczna i rujnująca reputację banku centralnego. To szkodzi polskiej walucie, a w związku z tym nie pomaga walce z inflacją – uważa Izabela Leszczyna, posłanka KO.

– To kolejny konflikt w NBP. Mieliśmy już problem z niedopuszczaniem przez prezesa Glapińskiego członków Rady Polityki Pieniężnej do ekspertów i ekspertyz. Teraz mamy podobny typ konfliktu z członkami zarządu, których prezes nie dopuszcza do materiałów i protokołów, które są potem podstawą do podejmowania decyzji. W tym przypadku jednak nikt nie może już zarzucić, że jest to spór z opozycją, bo jest to konflikt w ramach jednego obozu politycznego – mówi Ryszard Petru, ekonomista, poseł Trzeciej Drogi. – Do tego dochodzi jeszcze kwestia finansowania długu państwowego przez NBP. To wszystko nadaje się do zbadania. Trzeba ocenić, czy był łamany regulamin NBP, czy dochodziło do naruszania prawa i konstytucji – uważa Petru. – W oparciu o wyniki tego badania będziemy podejmować decyzje w sprawie ewentualnego odsunięcia Adama Glapińskiego od kierowania NBP. A jest to bardziej prawdopodobne niż jeszcze dziesięć dni temu – dodaje.

Prezes NBP, podobnie jak inni członkowie najwyższych władz państwowych, może zostać postawiony przed Trybunałem Stanu. Nie trzeba jednak do tego, jak w przypadku np. prezydenta, aż dwóch trzecich głosów połączonych izb Sejmu i Senatu, czyli Zgromadzenia Narodowego. Wystarczy bezwzględna większość głosów w Sejmie. A tyle bez trudu są w stanie zebrać posłowie KO, Trzeciej Drogi i Lewicy, których łącznie jest 248 na 460.

Czytaj więcej

RPP podjęła decyzję w sprawie stóp procentowych. Nie tego się spodziewano

Ich wnioskiem w tej sprawie musiałaby się zająć najpierw sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która analizuje sprawę i przesłuchuje oskarżonego oraz świadków. Potem Sejm głosuje nad uchwałą o pociągnięciu do odpowiedzialności przez TS. Już samo podjęcie tej uchwały powoduje, zgodnie z art. 11 ust. 1 ustawy o TS, „zawieszenie w czynnościach osoby, której ona dotyczy”. Aby trwale odwołać prezesa NBP za naruszenie konstytucji, TS musiałby wydać wyrok stwierdzający, że doszło do naruszenia, i przewidujący zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk w państwie. Jednak już samo postawienie Adama Glapińskiego przed TS sprawiłoby, że jego obowiązki musieliby przejąć wiceprezesi NBP, Marta Kightley i Adam Lipiński.

Studzenie emocji

– Ustawa o Trybunale Stanu przewiduje w art. 11 ust. 2, że uchwała Sejmu o pociągnięciu do odpowiedzialności przed TS powoduje zawieszenie w czynnościach osoby, której dotyczy. Może tu jednak dojść do kolizji z ustawą o NBP, która w ogóle nie przewiduje możliwości zawieszenia prezesa tej instytucji – studzi jednak emocje prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. – Obrońcy postawionego przed Trybunałem prezesa NBP mogliby słusznie podnosić, że kieruje on instytucją określoną w konstytucji jako niezależna, a taka sejmowa uchwała godziłaby w tę niezależność. Należy też pamiętać, że nawet gdyby doszło do zawieszenia w czynnościach prezesa NBP, nie oznacza to jeszcze jego skazania. Przed TS należałoby udowodnić złamanie konstytucji, a wyrok musiałby zakazywać pełnienia kierowniczych funkcji – dodaje.

Adamowi Glapińskiemu mógłby zostać postawiony zarzut złamania art. 220 ust. 2 konstytucji, który zakazuje pokrywania deficytu budżetowego poprzez zaciąganie zobowiązań w NBP. A NBP odkupił od banków obligacje PFR i BGK na rzecz Funduszu Przeciwdziałania Covid-19, pośrednio finansując budżetowe niedostatki. Ten zarzut wynika też z ekspertyzy konstytucjonalistów Bartłomieja Opalińskiego i Jacka Zaleśnego, którą w lipcu 2022 r. przedstawił wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski.

Nawet gdyby TS zakazał Adamowi Glapińskiemu pełnienia funkcji publicznych, nie oznaczałoby to końca jego kadencji. Musi on zostać formalnie odwołany przez prezydenta na wniosek Sejmu. Glapiński może też szukać wsparcia w Trybunale Sprawiedliwości UE. Podobny przypadek zdarzył się w 2019 r, gdy TSUE wydał wyrok w sprawie Ilmarsa Rimsevicsa, szefa banku centralnego Łotwy. Stwierdził nieważność decyzji zawieszającej go w obowiązkach. Wydał ją wcześniej łotewski urząd antykorupcyjny. Trybunał oparł się na Statucie Europejskich Banków Centralnych, który gwarantuje niezależność ich prezesów i przewiduje możliwość skargi do TSUE.

W środę na jaw wyszły informacje o poważnym konflikcie we władzach NBP. Bank opublikował na swojej stronie internetowej stanowisko zarządu odnoszące się do jednego z jego członków, Pawła Muchy. Zarzucił temu byłemu zastępcy szefa Kancelarii Prezydenta Dudy „wytwarzanie atmosfery zagrożenia, rozliczeń, konfliktu”, „bezzasadną krytykę współpracowników i prezesa NBP, a także wszystkie inne działania sprzeczne z Zasadami Etyki Pracowników Narodowego Banku Polskiego”. Władze NBP zapewniły, że wbrew podnoszonym przez Muchę zarzutom „zarząd NBP wykonuje wszystkie zadania w niezakłócony sposób, skutecznie i zgodnie z prawem”.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Te banki z UE nie chcą rozstać się z Rosją. Pazerność zamiast etyki
Banki
Alior Bank szuka nowego prezesa. Miotła w zarządzie
Banki
Ostatnie ostrzeżenie Białego Domu. Raiffeisen bliski utraty amerykańskiego rynku
Banki
Mirosław Czekaj, p.o. prezesa BGK: Rola naszego banku w rozwoju Polski może być większa
Banki
PZU rozbija ostatni bastion Ziobry. Czystki w zarządzie Alior Banku