Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich sięgała we wtorek po południu 2,34 proc. i była najwyższa od maja 2019 r. Dochodowość pięciolatek wzrosła natomiast do 2,36 proc. i była niższa od rentowności papierów 30-letnich o jedynie 19 pkt baz. Różnica pomiędzy ich rentownościami była najniższa od 2007 r. Wygląda na to, że obecny kwartał będzie rekordowo słaby dla amerykańskich obligacji. Mierzący ich ceny indeks Bloomberg U.S. Treasury spadł od początku roku już o 5,55 proc. To więcej niż nawet w pierwszym kwartale 1980 r. (5,45 proc.), czyli gdy Rezerwa Federalna, kierowana wówczas przez Paula Volckera, podnosiła stopy procentowe w USA do rekordowego poziomu.
Rentowności amerykańskich obligacji rosną, gdyż inwestorzy przygotowują się do dalszego zacieśniania polityki pieniężnej przez Fed. Nowy impuls do zwyżek rentowności dał Jerome Powell, szef Fedu, który w poniedziałek wieczorem zapowiedział, że Rezerwa Federalna może na majowym posiedzeniu podnieść swoją główną stopę procentową o 50 pkt baz. – Jeżeli dojdziemy do wniosku, że właściwe jest bardziej agresywne działanie polegające na podniesieniu głównej stopy procentowej o więcej niż 25 pkt baz. na naszym posiedzeniu lub posiedzeniach, zrobimy to – zapowiedział Powell.
Po jego wystąpieniu rynek kontraktów terminowych zaczął wyceniać szanse na podwyżkę stóp w maju o 50 pkt baz. na 60 proc. Notowania kontraktów sugerują również, że do końca roku dojdzie do sześciu podwyżek stóp, co jest zgodne z projekcjami Fedu. Komitet Otwartego Rynku Rezerwy Federalnej (FOMC) podwyższył w zeszłym tygodniu swoją główną stopę o 25 proc., do przedziału 0,25–0,5 proc.
Prognozy dotyczące podwyżek stóp w USA podniósł po wystąpieniu Powella bank Goldman Sachs. Jego analitycy spodziewają się, że zarówno na majowym, jak i czerwcowym posiedzeniu FOMC główna stopa procentowa zostanie podniesiona o 50 pkt baz. Ich zdaniem Fed ma podnosić stopy, aż dojdą one do poziomu 3–3,25 proc., co powinno się stać przed końcem 2023 r.