W międzynarodowym projekcie informowania o zorganizowanej przestępczości i korupcji (OCCRP) uczestniczyło 47 organizacji prasowych, m.in. Süddeutsche Zeitung”, „New York Times”, „The Guardian”, „Le Monde”. Ich dziennikarze śledczy zbadali dane dotyczące właścicieli ponad 18 tys. kont należących do 37 tys. osób fizycznych lub prawnych. Zdeponowano na nich ponad 100 mld dolarów od początku 1940 r. do końca lat 2010.
Czytaj więcej
Dla drugiego co do wielkości banku szwajcarskiego ubiegły rok skończył się tak samo źle jak zaczął. Bank poniósł straty po dwóch aferach z funduszami Archegos i Greensill, także z powodu korekty wartości zakupu z lat 2000 r.
Były to pieniądze dyktatorów, skorumpowanych polityków, osób naruszających prawa człowieka, biznesmenów objętych sankcjami, wielkich fortun nielegalnego lub mafijnego pochodzenia. Wymieniono m.in. prezydenta Kazachstanu, króla Jordanii, bułgarskich mafiosi, kadrowego pracownika Siemensa, szefów wywiadów różnych krajów, którzy nagle wzbogacili się - pisze „La Tribune”. Według „Le Monde”, przecieki dotyczą krajów rozwijających się w Afryce, Azji i na Bliskim Wschodzie, kraje europejskie stanowią margines (niecały 1 proc.).
W konsorcjum wykorzystano informacje pochodzące ze zmasowanego wycieku danych z tego banku, które trafiły anonimowo do redakcji dziennika w Monachium. Udziału w śledztwie odmówił szwajcarski „La Tribune de Géneve”, wyjaśnił, że nowa ustawa o bankach z 2015 r. nie pozwala dziennikarzom pracować na danych bankowych pochodzących z przecieku, nawet gdy dotyczą interesu publicznego.
„Credit Suisse stanowczo odrzuca te twierdzenia i insynuacje dotyczące rzekomych praktyk biznesowych. Przedstawione sprawy mają głównie charakter historyczny, a relacje na ich temat są oparte na częściowych, niedokładnych albo selektywnych informacjach wyjętych z kontekstu, co prowadzi do tendencyjnej interpretacji biznesowego postępowania banku”- głosi komunikat Credit Suisse, drugiego w Szwajcarii banku.