Ministrowie finansów UE doszli do porozumienia w nocy ze środy na czwartek w sprawie drugiego etapu unii bankowej. Uzgodniony już wcześniej jednolity nadzór bankowy (SSM) zacznie działać w Europejskim Banku Centralnym prawdopodobnie w listopadzie 2014 roku. A od 1 stycznia 2015 roku uzupełni go wspólny system uporządkowanej likwidacji banków. Będzie budowany stopniowo, pełną zdolność finansową osiągnie w 2026 roku. — Dokonujemy rewolucyjnych zmian w systemie finansowym. W końcu odrabiamy lekcję z kryzysu – mówił Michel Barnier, unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego i instytucji finansowych. System będzie obowiązkowy dla strefy euro i dobrowolny dla krajów spoza, jak Polska.
Ostateczny kompromis dostanie dziś polityczną pieczęć szefów państw i rządów na szczycie UE w Brukseli. Potem musi być jeszcze potwierdzony w negocjacjach z Parlamentem Europejskim. Ambitne założenia mówią, że stanie się to w ciągu najbliższych 3-4 miesięcy, tak aby przegłosować nowe przepisy jeszcze w tej kadencji PE, przed wyborami zaplanowanymi na maj 2014. I to w rozmowach z PE mają być doprecyzowane niektóre niejasne jeszcze szczegóły, w tym również ważny dla Polski problem dokapitalizowania banków spoza strefy euro.
Projekt przewiduje, że jednolity mechanizm uporządkowanej likwidacji banków (SRM) ruszy 1 stycznia 2015 roku, a jednolity fundusz go wspierający – 1 stycznia 2016 roku. SRM będzie decydował o sposobach restrukturyzacji banków w strefie euro oraz w tych krajach, które dołączą do wspólnego nadzoru i do SRM. Przy czym mniejsze banki pozostaną w kompetencjach krajowych systemów, a SRM zajmie się bankami dużymi i tymi działającymi ponadgranicznie. W założeniu ewentualne wsparcie finansowe dla banku w kłopotach powinno być zapewnione przez jego udziałowców i wierzycieli. Bo jednocześnie wchodzi w życie inna dyrektywa, która przewiduje, że wierzyciele banku, a nie tylko akcjonariusze, będą obłożenie stratami już do 2016 roku. Gdyby jednak tych pieniędzy nie starczyło, to wtedy z pomocą przyjdzie jednolity fundusz uporządkowanej likwidacji banków, który ruszy 1 stycznia 2016 roku.
Mechanizm podejmowania decyzji ma wyglądać następująco. Jeśli ratowanie banku nie wymaga w ogóle sięgania do SRF, albo udział SRF będzie poniżej określonego progu, to decyzję podejmie zarząd SRM. W jego skład wejdzie dyrektor wykonawczy oraz czterech stałych członków. Do posiedzenia zarządu będą każdorazowo dopraszani przedstawiciele systemów narodowych, w których działa konkretny bank. Jeśli więc zarząd będzie miał się zająć bankiem X z Francji, który działa w Polsce i 3 innych krajach podlegających wspólnemu nadzorowi, to na posiedzenie zostanie dodatkowo zaproszonych 5 osób. Decyzja ma zapaść w drodze konsensusu. Jeśli to się nie uda, to decyzja zapadnie po europejsku, czyli tylko głosami bezstronnego dyrektora i czterech stałych członków zarządu. – Trudno było rozstrzygnąć spór o to ile głosów powinien mieć nadzorca z kraju pochodzenia banku, a ile z krajów goszczących. Ten zapis rozwiązuje problem – przyznaje nieoficjalnie ekspert Komisji Europejskiej.
Jeśli decyzja będzie dotyczyła banku dużego, gdzie trzeba będzie dołożyć więcej niż 20 procent kapitałów SRF na ratowanie jego płynności lub więcej niż 10 proc. kapitałów SRF na dokapitalizowanie, to będzie zapadała w szerszym gronie – na Radzie składającej się z zarządu i przedstawicieli wszystkich systemów narodowych. Decyzja większej Rady będzie też potrzebna w sytuacji, gdy fundusz wydał już w danym roku 5 mld euro na ratowanie banków. Wtedy każda kolejna wypłata będzie podlegał procedurze rozszerzonej. W radzie głosowanie będzie się odbywało podwójną większością głosów: 2/3 członków i minimum 50 proc. wniesionych kapitałów. Ich wielkość zostanie usta lona na podstawie ryzyka stwarzanego przez banki z poszczególnych krajów.