Do zdarzenia miało dojść w nocy z niedzieli na poniedziałek na parkingu stadionu przy Łazienkowskiej. Na autokar z drużyną czekała około 50-osobowa grupa chuliganów, niezadowolonych z postawy zawodników.
Jak pisze portal Weszlo.com, na wyzwiskach i przepychankach się nie skończyło, a sytuacja wyglądała znacznie poważniej niż 19 lat temu, kiedy po równie wysokiej porażce z Lechem (0:3) w Warszawie także użyto siły. Wówczas poszkodowanych zostało tylko trzech piłkarzy, teraz – jak informuje Weszlo.com – tych, którzy nie ucierpieli, „można policzyć na palcach jednej ręki".
Zastrzeżeń kibice nie mieli do Michała Kucharczyka i Arkadiusza Malarza, zdecydowanie najlepszego gracza Legii. Pozostali mieli być bici uderzeniami w tył głowy i w twarz. Usłyszeli, że po kolejnej porażce czeka ich powtórka.
Najbardziej oberwało się obcokrajowcom, zarabiającym niewspółmiernie do umiejętności i – zdaniem fanów mistrza Polski – spędzających za dużo czasu na mieście. W zamieszaniu przez przypadek ucierpiał nawet asystent trenera Aleksandar Vuković, za co został podobno później przeproszony. Wszystkiemu miał się przyglądać z boku nowy szkoleniowiec Romeo Jozak.
Klub w wydanym w poniedziałkowe popołudnie oświadczeniu zapewnia, że dokładnie analizuje zajście.