Pilotażowy program psychiatrii środowiskowej, który w 2017 r. miał objąć stawką kapitacyjną (po 60 zł rocznie na każdego zapisanego pacjenta) 25 centrów zdrowia psychicznego, nie ma szans na finansowanie – dowiedziała się „Rz". Odsuwa się w czasie wdrożenie jednej z flagowych zmian zapowiadanych przez obecne kierownictwo resortu zdrowia.
Program nie został uwzględniony w planie NFZ na kolejny rok.
– Prezes Funduszu nie przyznał finansowania wobec braku decyzji w ministerstwie – słyszymy.
NFZ płaci, jak chce
Działające w każdym powiecie, a w wielkich miastach w każdej dzielnicy, centra zdrowia psychicznego miały rozwiązać problem przepełnionych oddziałów szpitalnych i przestarzałych metod leczenia, kojarzących się z drzwiami bez klamek. Docelowo miało ich powstać 300. Złożone z poradni psychiatrycznej, zespołu środowiskowego oraz oddziału dziennego i stacjonarnego, miały umożliwiać leczenie chorego w jego naturalnym środowisku.
– To alternatywa dla psychiatrii skoncentrowanej w gabinetach lekarskich i szpitalach, czyli modelu, jaki niestety nadal obowiązuje w Polsce. 70 proc. leczenia wciąż odbywa się w szpitalu, podczas gdy powinno tylko 10–20 proc. –mówi dr Marek Balicki, były minister zdrowia, członek ministerialnego Zespołu ds. Wdrożenia Pilotażu Programu Psychiatrii Środowiskowej i szef Wolskiego Centrum Zdrowia Psychicznego. I dodaje, że kilkadziesiąt takich centrów w Polsce działa dziś głównie dzięki dobrej woli dyrektorów placówek, bo usługi rozliczane są pojedynczo. NFZ nie płaci za całościową opiekę nad pacjentem w środowisku, a każdą usługę – wizytę u psychiatry, pobyt na oddziale dziennym, terapię – wycenia oddzielnie.